Włochaty : Bank $wiatowy
Lyrics
1. BANK $WIATOWY
Banku światowy, któryś jest w Waszyngtonie
A twa potęga mąci w głowach sprzedajnych zdrajców narodu
Odpierdol się z "pomocą" dnia codziennego
Od wszystkich ludów ziemi
Przeklęte imię twoje przez cierpiących ludzi i narody świata
Twa kurewska imperialna chciwość obraca w niwecz glob ziemski
Pozostawiając zgliszcza tropiku, płacz umierających dzieci
I nędzniejących matek
Cóż ci winne indiańskie plemię kochające matkę ziemię?
Dlaczego swe bankierskie oko sycisz jego upodleniem?
Dlaczego chleba powszedniego odmawiasz
Szalonemu z głodu dziecku w Bieszczadach?
Bądź przeklęty teraz i w każdej godzinie niedoli naszej
Zawinionej twym wszetecznym plugawieniem ze złotym cielcem
2. JEDNEGO NIE MOGĘ ZROZUMIEĆ
Inność zawsze bulwersuje
Brak tolerancji w prymitywnych rodzi agresję
Skierowaną w tych, którzy są inni
Jednego ciągle nie mogę zrozumieć
Dlaczego wszyscy wciąż chcą kierować innymi
Dlaczego nie zajmą się sobą
Tylko wciąż chcą kierować innymi
Dlaczego brak im tolerancji
Dlaczego wciąż chcą nauczać innych
Dlaczego chcą narzucać swoje racje
Swoje światopoglądy i prawa
Dlaczego, skoro mają monopol na prawdę,
Wciąż się mylą
Nie pozwalają żyć
3. UMACNIANIE POKOJU
Gdyby ziemia była waszym ciałem
Czulibyście w jak wielu miejscach zadawany jest jej ból
W jak wielu miejscach cierpi
Wojna, ucisk polityczny, wyzysk ekonomiczny
Głód, zniszczenie sieją spustoszenie na całej powierzchni ziemi
Każdego dnia nowe dzieci tracą wzrok z powodu niedożywienia
A ich rączki bezskutecznie błądzą w stertach śmieci i odpadków
Poszukując jadalnych resztek
Za próby przeciwstawiania się gwałtowi
Powolną śmiercią giną w więzieniach dorośli
Jesteśmy słabi
Giną również rzeki
A powietrze coraz mniej nadaje się do oddychania
Chociaż supermocarstwa odnoszą się do siebie nieco przyjaźniej
Wciąż mają dosyć arsenału nuklearnego
By dziesięciokrotnie zniszczyć ziemię
Wielu ludzi uświadamia sobie cierpienia świata
Ich serca wypełnione są współczuciem
Widzą konieczność zmian
Angażują się w działalność polityczną, społeczną i ekologiczną
Często po okresie intensywnego zaangażowania ulegają zniechęceniu
Ponieważ brakuje im siły, by prowadzić życie czynu
Jednak prawdziwa siła nie bierze się ani z władzy
Ani z pieniędzy
Lecz z głębokiego wewnętrznego pokoju
4. PRZECIWKO UPRZEDZENIOM
Zacznij wreszcie myśleć pierdolony palancie
Przeciwko czemu protestujesz w idiotycznym uporze
Pomyśl, co będzie, gdy ich strona będzie także twoją stroną
Więc nie zasłaniaj się krzyżem, bo to ty powinieneś dzisiaj wisieć
Ludzkość podzielona murem swoich głupich uprzedzeń
Nie macie już serca
Pierdolę wasze życie, bo i tak jesteście już martwi jak kamienie
Trupy protestujące przeciwko żyjącym
Pierdoleni tchórze, zbyt mali na miłosierdzie
Potrafiący walczyć, ale tylko ze słabszymi
Wasza nienawiść jest skutkiem panicznego strachu
Wasz strach narzędziem w rękach rządzących
Opuściliście i odepchnęliście ich
Lecz nasza mniejszość jest z nimi
Bo nasza sprawa jest miłością
A nienawiść ostatecznym upadkiem
Stańmy więc wszyscy miłujący pokój
Razem pokonamy ich
Mężczyźni przeciwko kobietom
Rodzice przeciwko dzieciom
Feministki przeciwko samcom
Biali przeciwko kolorowym
Dzieci przeciwko rodzicom
Zdrowi przeciwko chorym
Kolorowi przeciwko białym
Normalni przeciwko wariatom
Wariaci przeciwko normalnym
Katolicy przeciwko protestantom
Protestanci przeciwko katolikom
Hetero przeciwko homo
Islam przeciwko zachodowi
Arabowie przeciwko żydom
Żydzi przeciwko Palestyńczykom
Lewicowi przeciwko prawicowym
Prawica przeciwko lewicy
Policjanci przeciwko demonstrantom
Miasto przeciwko miastu
Anarchiści przeciwko państwu
Wieś przeciwko wsi
Państwo przeciwko wolności
Ulica przeciwko ulicy
Dosyć!
Schowajcie swoje śmieszne uprzedzenia
Jeżeli oni nie przestaną, to my ich, kurwa, powstrzymamy
Naprzód!
5. CZY ONI WINNI SĄ NAM ŻYCIE?
Pierdol politycznie gotowych
Oto jest coś co chcę powiedzieć
O stanie państwa
O tym jak nas dzisiaj traktuje
W szkole dają ci gówno
Sprowadzają cię do parteru
Później próbujesz wydostać się ale nie możesz
Bo całkiem cię rozbili
A potem jesteś doskonałym przykładem
Jak nie powinien wyglądać człowiek
To tylko próbka tego co zrobili tobie i mnie
Nie chcą mnie już więcej, bo rzuciłem to ziemię
Zwykli nazywać mnie słodką rzeczą
Ale ja nie jestem niczyją zabawką
I teraz oto jestem inny
A oni najchętniej rozrąbaliby mi głowę
Z ochotą złapaliby mnie na gorącym uczynku
I z uśmiechem patrzyli jak umieram
A życia, które mi się należy
Wcale nie mają zamiaru mi dać
To oni rozpierdolili ten stary świat
I są mu winni kupę szmalu
Zrobiliby ci trepanację czaszki
Za to czego nigdy nie zrobiłeś
Później zrobiliby z ciebie doskonały wzór
Wszystkiego co jest złe
Zupełnie nie zwracają uwagi na opinię publiczną
Są tak podnieceni telewizją
Że po prostu nie chcą myśleć
Użyją cię jako celu
Dla swoich żądań i rad
Jeżeli nie będziesz chciał ich słuchać
Powiedzą ci, że jesteś pełen wad
Czy oni winni są nam życie? Oczywiście, że tak!
Czy oni winni są nam życie? Jasne, że tak!
Czy oni winni są nam życie?!!! Oczywiście, kurwa mać, że tak!
6. D.J.U.T. III
(No lyrics available)
lyrics added by czeski21 - Modify this lyrics