Jesus Rodriguez : SLSNe
Les paroles
1. STUDNIA GRAWITACYJNA
Tańcz!
Tańcz!
Tańcz!
Tańcz, tańcz, tańcz!
Kręćmy się, a otchłań niech pochłonie nas!
2. HIPERNOWA
Płyną milenia i przychodzi czas,
kiedy wypala się żar w sercach gwiazd
i kiedy nie ma już żadnych sił,
które spajają wszystko, co w głębi tkwi.
Jeden błysk, co przez chwilę trwa.
Płoniesz ty. Płonę z tobą ja.
Lśnimy jasno jak światło wszystkich słońc
w tym krótkim splocie rąk.
Początek z końcem złączone w blask
setki galaktyk. Ostatni raz.
Martwy cień duszy - lodowa łza -
w bezmiarze pustki sam przez wieczność gna.
Jeden błysk, co przez chwilę trwa.
Płoniesz ty. Płonę z tobą ja.
Lśnimy jasno jak światło wszystkich słońc.
Koniec zaczął się w tym krótkim splocie rąk.
3. PERFEKCJA
Pieniądz, władza, seks, wszystko czego chcesz.
Zemsty słodki smak. Zawsze tylko - tak.
Żadnych błędów i żadnych kroków w tył.
Żadnych gorzkich łez. Wciąż do przodu bez:
dziecinnych marzeń, niepotrzebnych wrażeń,
błędnych wyobrażeń, niefortunnych zdarzeń.
Przepych, złoto, blichtr i wyprzedzasz ich.
Każdy pragnie gry, a wygrywasz ty.
Żadnych gorszych dni. Nikt nie powie ci,
jaki zrobić zwrot, żeby uciec od:
dziecinnych marzeń, niepotrzebnych wrażeń,
błędnych wyobrażeń, niefortunnych zdarzeń.
4. CHŁÓD U DRZWI
Płomień w sercu ciągle się tli,
ale chłód już stoi u drzwi.
Czegoś brak...
Pustki smak...
Nie pamiętam słodyczy warg.
Nie wiem, jak mam uciec od skarg.
Powiedz mi...
Czy to my?
Wcieram wprost w otwarte rany myśli, których nie chcesz znać.
Ciężar niewypowiedzianych słów nie pozwala wstać.
Nie. Nic nie zmieni kolejny dzień.
Nie. Nie zaczniemy nic. Już nie.
Gdzie są wszystkie te piękne sny?
Gdzie zaklęcia powiedziane, gdy
słońca blask
dotknął nas?
I umieram, bo ciągle chcę
pocałunków, co trują mnie.
Zimno mi...
Tamte dni...
Wcieram wprost w otwarte rany myśli, których nie chcesz znać.
Ciężar niewypowiedzianych słów nie pozwala wstać.
Nie. Nic nie zmieni kolejny dzień.
Nie. Nie zaczniemy nic. Już nie.
5. MIRAŻE
Ciepły, suchy wiatr.
Po horyzont piach.
Oddech pali w pierś.
Dzień nie kończy się.
Kiedy możesz tylko już ścigać miraże.
Kiedy nie zostaje nic, prócz pragnień i marzeń.
Kiedy pęknie z kłamstwa sieć misternie utkana,
jaka rzeczywistość obudzi cię z rana?
W ustach żaru smak.
Grzechotnika jad.
Długa, zimna noc.
Więźnie w gardle głos.
Kiedy możesz tylko już ścigać miraże.
Kiedy nie zostaje nic, prócz pragnień i marzeń.
Kiedy pęknie z kłamstwa sieć misternie utkana,
jaka rzeczywistość obudzi cię z rana?
Kiedy możesz tylko już ścigać miraże.
Kiedy nie zostaje nic, prócz pragnień i marzeń.
Kiedy pęknie z kłamstwa sieć misternie utkana,
jaka rzeczywistość obudzi cię?
6. SZAHID
Płoń! Niech ogień wije się jak wąż! Płoń!
Wciąż te same słowa w głowie brzmią. Płyną z krwią.
Tak! Niech cały świat wie, że je znasz. Tak.
Masz C4, żeby zbawić nas. Wszystkich z nas.
Kiedy lecisz pośród chmur, słyszysz szum anielskich piór.
Gdy spotykasz dziecka wzrok, robiąc ten ostatni krok.
„To jak sen.
Nie budź mnie!
Pragnę tylko śnić.
Nie chcę więcej nic.
Pragnę tylko śnić”.
„To jak sen.
Nie budź mnie!
Pragnę tylko śnić.
Nie chcę więcej nic.
Pragnę tylko śnić”.
Kiedy lecisz pośród chmur, słyszysz szum anielskich piór.
Gdy spotykasz dziecka wzrok, robiąc ten ostatni krok.
„To jak sen”.
7. DEKOMPRESJA
Na skraju nieba, u progu gwiazd.
W błękicie, w czerni, w odległym blasku miast.
W ciemności, w świetle bezkresna pustka śpi.
Nie ma dokąd pójść. Nikt nie przyjdzie pomóc ci.
W palącym słońcu - bezmierny chłód.
Rozgrzana plazma i zimny lód.
W powietrzu, w próżni głos nieuchronny brzmi.
Nie chcesz pojąć słów. Nie chcesz zrozumieć ich.
Nie powrócisz stąd.
Już nie wrócisz stąd.
Pozostaniesz tutaj, zamieniona w głaz,
jak w umarłej gwieździe uwięziony czas.
W rozbłyskach gamma i w świetle zórz.
W polarnej bieli, w turkusie ziemskich mórz.
Gdzie przestrzeń spływa do wnętrza czarnych dziur.
Nie przebijesz się. Śmierć już zbudowała mur.
W pierścieniach planet i w drżeniu strun.
W ogonach komet, w poświacie biegunowych łun.
Słoneczny wiatr do ucha szepcze ci.
Nie chcesz pojąć słów. Nie chcesz zrozumieć ich.
Nie powrócisz stąd.
Już nie wrócisz stąd.
Pozostaniesz tutaj, zamieniona w głaz,
jak w umarłej gwieździe uwięziony czas.
I nagle żyły rozrywa krew.
Ostatni oddech za gardło ściska cię.
Wszystko we mgle.
Twe ciało w lód obraca się.
Nie możesz krzyczeć, chociaż bardzo chcesz.
Teraz już wiesz.
Teraz już wiesz.
8. ENTROPIA
Nie patrz nigdy wstecz,
pod prąd, co z góry rwie,
a pokaże czas,
kto wygrał, a kto nie.
Nie oglądaj się.
Nie wracaj w przeszłe dni,
bo zostaniesz tam,
gdzie leżą twoje sny.
Nic nie cofa się.
Czas płynie, tak jak chce.
Pustkę zmienia w ład,
a ład w jego cień.
Nie patrz nigdy wstecz.
Nie wracaj w przeszłe dni,
a pokaże czas,
gdzie leżą twoje sny.
Nie zawrócisz już.
Nie wskrzesisz martwych chwil.
Zgasły światła
i już nie zapalisz ich.
Nic nie cofa się.
Czas płynie, tak jak chce.
Pustkę zmienia w ład,
a ład w jego cień.
Nie ma nic poza chwilą.
Nie ma nic poza tą chwilą.
Nie ma nic, hej, hej.
Przyszłość, przeszłość żyją w niej.
Nie ma nic poza chwilą.
Nie ma nic poza tą chwilą.
Nie ma nic, hej, hej.
Przeszłość, przyszłość giną w niej.
9. HORYZONT ZDARZEŃ
(No lyrics available)
paroles ajoutées par czeski21 - Modifier ces paroles