Closterkeller : Bronze
Lyrics
1. PURPLE
Can you feel?
Can you feel?
Can you feel?
Can you?
On the way of your life and love
A final stop is dark oblivion
Lay it on me, I could try to show you cut
Can you feel?
Can you feel?
On the way of your life and love
Where you lost your soul, your soul
I know a direction in which we can go
Can you feel?
Can you feel?
I enjoy
I enjoy
Leading you like a blind man
I enjoy
I enjoy
I enjoy
Giving my thoughts to you
I enjoy
You're like a toy in my hands
You're like a toy.
2. I JESZCZE RAZ DO KOŃCA
I jeszcze raz do końca
I jeszcze raz do końca
Z kimś jesteś teraz blisko tak
Jednak taki całkiem sam
Patrzysz się na nią a ona ma ciągle zamknięte oczy
Że jesteś ciągle sam, wiesz
Więc jeszcze raz do końca
I jeszcze raz do końca
Wtapiaj się w pustkę, którą masz w objęciach
I jeszcze raz do końca
I jeszcze raz do końca
I już, już wiesz gdzie jest Bóg!
Twe ręce błądzą po jej ciele
Znajdują wciąż gładki plastik
Patrz w oczy lalce, ona jest gdzieś daleko stąd
Więc jeszcze raz do końca
I jeszcze raz do końca
I bierz, bierz i uderzaj
Uderz ją w twarz, mocno, nie bój się tego
Ona wie, nie spyta dlaczego
Nie możesz być wciąż sam, więc
Kolejny punkt dla Ciebie
Niech, niech pamięta dłużej niż tydzień
Nie pozwól jej zamknąć oczu
I jeszcze raz do końca
I jeszcze raz do końca
To nic, to nic, już świt za oknem
Widzisz uśmiech na jej ustach
Nie pozwól jej zamknąć oczu
I jeszcze raz do końca!
I jeszcze raz do końca!
I jeszcze raz do końca!
I jeszcze raz do końca!
3. A ONA, ONA
Dłonie już wytarte, oczy wypalone
A usta płaczą krwią czerwoną
Ostatni raz
Cisza, modlitwa zakończona
W śmiechu topił strach
W strachu topił śmiech
Miał czyste ręce, chciał być sobą
Pozostał sam
I poszedł tą najprostszą drogą
A Ona powraca wciąż taka sama
A Ona - kolejny pusty dźwięk
Wspomnienia złe, smutek i gniew
Odsunął ręką w metal zbrojną
Nie dowie się nikt nigdy
Jak było ciężko, jak chłodno
W sercu czterech ścian
Dźwiękiem bezimiennym
Prawda przychodzi nieproszona
Odpycham ją, odwracam twarz
I kryję w dłoniach
A Ona powraca wciąż taka sama
A Ona - kolejny pusty dźwięk
A Ona - trucizna moja i wiara
A Ona teraz woła mnie
Dlaczego to zrobiłeś?
Pytam gdy ostatnie świece gasną
Dlaczego to zrobiłeś?
Pytam gdy już pierwsze kwiaty więdną
Dlaczego to zrobiłeś?
To takie głupie, wiem, jak ty wiedziałeś
Dlaczego to zrobiłeś?
A Ona, Ona, Ona...
4. WŁADZA
Kłamstwo uderza od tyłu
Kłamstwo uderza z przodu
Za mną plakat
Przede mną wojna, koszmar głodu
Uczą mnie nienawidzić
Kiedy patrzę w ten ekran
Kiedy oczy zamykam
Trafiam znów do piekła
Władza tak jak narkotyk
Władza to wielka siła
Rodzi miłość i lęk
Czasami też zabija
Obiecuje tak wiele
W słowa prawdę owija
Gdy uklękniesz dłoń poda
Lecz umie też zabijać
Spijali mu słowa z ust
Gdy nad nimi stał
Na transparentach
I w oczach mieli jego twarz
Ginęli jeden po drugim
Tylko by jemu służyć
Piekło było na ziemi
On stał na górze
Władza tak jak narkotyk
Władza to wielka siła...
Uczę się nienawidzić
kiedy patrzę w ten ekran
Kiedy oczy zamykam
trafiam znów do piekła
Władza tak jak narkotyk...
5. VIOLETTE
Omywana zimną wodą jak szkło
Ja gładsza co dzień, czyściejsza co noc
Do połowy w kamień, zmieniona w kamień
Wśród strumienia klęczę całkiem sama
Płacz od ścian odbity w luster sali
Echem kryształowym wraca się
Gdy klęczę pośrodku strumienia
Tak blisko jest brzeg
Białe kwiaty w lustrach odbijają
Chcę być tam gdzie one, blisko i daleko tak
Tak wierne, tak czyste
Jak bardzo chciałabym być ja
Nocą cicho pada deszcz
Na każdym płatku jeden grzech
Czarnych kwiatów
Śpi woda, słychać szept
Zmieniona w kamień mylę sen
Z marzeniami
Więc oddaj mi kolory trzy
Czerń, biel, fiolet - zimny kolor mojej krwi
Potrzebny mi, bo ani żyć
Modlić nie, nie, nie chcę i nie umiem się
Gdy pośrodku strumienia
Tak długo już klęczę
I patrzę na drzewa, biel kwiatów, ptaki, las
Więc dodaj mi jeden kolor więcej do krwi
Nocą z nieba pada deszcz
Na każdym płatku jeden grzech
Czarnych kwiatów
Śpi woda, słychać szept
Zmieniona w kamień piję ten
Słodki koktajl snu z marzeniami
Proszę oddaj mi moje kolory krwi
Czerń i biel da ostrość sądu
Fiolet życie wróci mi
Ja w kobietę
A kamień zmieni się w chleb
W gęstą trawę dam krok
Wyjdę na suchy brzeg
Kiedy powróci do mnie mój fiolet
Mój fiolet, mój fiolet, mój kolor
Patrzę na czarne drzewa
Kwiatów biel, luster blask
Niezmieniona pośrodku strumienia ciągle trwam
Kryształowa jak On
Uwięziona jak On - mój fiolet
Mój fiolet, mój kolor
Śpi woda, słychać szept
Zmieniona w kamień mylę sen
Z marzeniami
Śpi woda, słychać szept
Ja coraz gładsza mylę sen
Z marzeniami, z marzeniami
Na moją głowę pada deszcz
Na każdym płatku jeden grzech
Czarnych kwiatów..
6. AGNIESZKA
Pobiegłam przez zamglony mrok
Gdzie stoi Twój dom
Teraz w nim tylko cisza mieszka
Na imię miałaś Agnieszka i taki dziwny wzrok
Ty zawsze byłaś inna
Przewrotna i niewinna
I zimna tak jak skała
Wtedy ostatni raz Cię żegnałam...
W starym lustrze, uwięzione z drugiej strony ram
Widziałam - umierało moje drugie Ja
Chciało krzyczeć, gdy powstałaś taka biała
Chciało uciec, gdy śmiertelnie całowałaś, a ja tu stałam!
Ty zawsze byłaś inna
Przewrotna i niewinna
I zimna tak jak skała
Nie wierzyłam, gdy to powiedziałaś:
Gdy nadejdzie czas
Biały ogień w nas
Smak gorącej krwi
Spojrzyj prosto i w lustrze tam już nie będziesz Ty!
Rozbijając szkło nie słyszałam nawet śpiewu krwi
Ogarnęło mnie takie wielkie Nic
Dziś rozumiem już, teraz we mnie mieszkasz
Odtąd idę drogą twojej misji Agnieszko!
I to ja teraz jestem inna!
Jak Ty przewrotna i niewinna!
I tylko dziwnie zimna gdy
zamiast mnie w lustrze jesteś Ty!
I gdy nadchodzi czas
Biały ogień w nas
Smak gorącej krwi
Zamiast mnie w lustrze jesteś Ty!
7. SCARLETT
Przemierzam świat niezdobyta na niby
Patrzę na wszystko jak zza wielkiej szyby
Taka jestem już
Taka jestem już
Maluję twarz w uśmiech, wino piję
Szkarłatne tak jak moje imię
Taka jestem już
Taka jestem już
Nie mam marzeń, nie znam bajek
Porzucam coś, chcę się poddać i płaczę
Ale gorące serce każe inaczej
Taka jestem już
Taka jestem już
Gdy gubię sny jakby nigdy nie były
Wysycha źródło mojej wielkiej siły
Taka jestem już
Taka jestem już
Nie mam marzeń, nie znam bajek
I tak mało wiem...
8. DWA OBLICZA EWY
Tam byłeś Ty i na rękach mnie trzymałeś
Kwiaty, grób, w sukience czarnej ja
Nie rozumiałam nic, byłam taka mała
Mówiłeś mi co mam w sobie po rodzicach
Że mi nigdy nie pozwolisz tam za nimi iść
"Bo jedna chwila rozpala iskrę w płomień
Zmienia się świat, zasłania oczy ogień
Nie możesz poznać jak smakuje moment
Kiedy człowiek gra przeciwko sobie"
Mówiłeś mi, że jest dobrze tyle lat
Że już się nie ma chyba czego bać
Na lekcję ostatnią czas
Tak dobrze mi było, gdy w ramionach mnie trzymałeś
Ręce, oczy, usta, ciało...
Już nie byłam taka mała
I jedna chwila rozpaliła iskrę w płomień
Zmienił się świat, zasłonił oczy ogień
Wtedy poznałam jak smakuje moment
Kiedy człowiek gra przeciwko sobie
Wszystko już wiem, a Ty już nic nie powiesz
Sprzed oczu wolno znika mi ten ogień
Twój krzyk już zamilkł, stygnie krew na ścianach
Kocham Cię tak, jak nigdy nie kochałam
Kocham Cię tak, że bardziej już nie mogę
Ty całym światem moim byłeś, moim Bogiem
Na koniec dałeś coś bez czego żyć nie mogę
Już pragnę znów rozpalać iskrę w płomień
Kocham Cię tak, że bardziej już nie mogę
Na Twoje ciało łzy kapią mi spod powiek
Przełykam słodycz dziką, którą niesie moment
Kiedy człowiek gra przeciwko sobie...
9. CZAS KOMETY
Biały welon, gwiezdny tren
Patrząc w niebo słucham Cię
Słowa, które nic nie znaczą
Tylko aniołowie płaczą
Ciepły deszcz całuje twarz
„Może kiedyś przyjdzie czas” -
Mówisz tak - choć wiem, że kłamiesz
Nie uciekam z Twoich ramion
Ona jest czernią i bielą
Ona jest smutkiem i nadzieją
Ona ostatnią bogów wybranką
Moją sekretną siostrą i kochanką
Szłam aż z nocą przegrał dzień
Wolno odwróciłam się
Blask komety wyrysował
Zimny cień na mojej drodze
Dałam jej w ofierze lęk
Piłam światło jakby krew
Mój ból wsiąkał z deszczem w ziemię
Takie dziwne oczyszczenie
Ona jest czernią i bielą...
Jutro znów powrócę by dotknąć jej
Nieśmiertelna wzywa mnie
Już nie czuję chłodu gdy pada deszcz
Mogę znowu z tobą być tutaj gdzie
Nieśmiertelna daje mi swoją krew
Nie pytając nawet czy jej chcę
Ona jest czernią i bielą...
10. NA KRAWĘDZI
Na krawędzi dnia, na krawędzi snu
Przegrana w nierównej walce
Na krawędzi dnia, na krawędzi snu
Ja klęczę a wokół tańczy
Czas - mój największy wróg, mój najlepszy przyjaciel
Czas - nie używa słów, ale zawsze odnajdzie
Otwieram oczy, szukam Cię
A wokół ciemno, wokół ciemno
Nie ma nikogo, nie ma, wiem
Nikt już nie został ze mną
I szukam Ciebie we śnie
I spotykam bladym świtem
Mniej coraz marzeń we mnie jest
Zapadam w ciszę
Na krawędzi dnia, na krawędzi snu
Przegrana w nierównej walce
Na krawędzi dnia, na krawędzi snu
Ja klęczę a wokół tańczy
Czas - mój największy wróg, mój najlepszy przyjaciel
Czas - nie używa słów, ale zawsze odnajdzie
Gdy własnych już nie słyszę słów
Czekając topię się w muzyce
Te głupie wiersze piszę znów
Nie myśląc już o niczym
Cokolwiek to pomoże mi
Aby zawrócić Ciebie z drogi
Szaleństwo dodaje sił
Zmienia w płomień
Na krawędzi dnia, na krawędzi snu
Przegrana w nierównej walce
Na krawędzi dnia, na krawędzi snu
Ja klęczę a wokół tańczy
Czas - mój największy wróg, mój najlepszy przyjaciel
Czas - nie używa słów
Na krawędzi dnia.
11. GRAPHITE
Jestem jak róża - niekochana więdnę
Jestem jak dziecko - odepchnięta cierpię
Lecz oczy mam suche, a usta gorące
Nie szukam bajki w życiu i walczę do końca
Najostrzejsze słowa łatwo mnie nie zranią
Mówisz - "Kocham inną i odejdę za nią"
Choć oczy mam suche, a usta gorące
Wiem - bajka skończona - zgasło moje słońce
Wokoło grafit, zastyga skała
Gdy koniec bajki
Tak pragnę silną być a jestem słaba
Wygrywa grafit.
Tak długo milczałam chcąc abyś usłyszał
Jak serce moje śpiewa
Na horyzoncie wschodziło słońce
A Ty mówiłeś - "przebacz"
I oczy mam suche a usta gorące
Tylko moje wiersze smutne
Nie szukam bajki w życiu swoim
Bajki są okrutne
Wokoło grafit, zastyga skała
Gdy koniec bajki
Tak pragnę silną być a jestem słaba
Wygrywa grafit.
Mówiłeś jeszcze długo
Jak deszcz padały słowa
Powoli gasło moje słońce
A czarny szal otulał głowę
Wokoło grafit, zastyga skała
Gdy koniec bajki
Tak pragnę silną być a jestem słaba
Wygrywa grafit.
12. JESTEŚ WCIĄŻ NIEUCHWYTNY
Jesteś wysoko tak, ja tam na dole
Nie wiem co zrobić mam tak Ciebie dotknąć chcę
Nieuchwytny jak deszcz przeciekasz mi przez palce
Milcząc uśmiechasz się
Każdej nocy ten sen powraca nagle
Każdy dzień zbliża mnie do Twego piedestału
Niedostępny jak skała z góry patrzysz
Nic już nie wzrusza Cię
Jesteś wciąż nieuchwytny...
Swoim światłem rozjaśniasz moją drogę
Pośród cieni co wokół mnie od zawsze są
Tak wszechmocnie obdarzasz mnie pomocą
Lecz nie mogę Cię dotknąć
Jeszcze łudzę się i zamykam oczy
Widzę Ciebie, wychodzisz z mroku mego snu
I na zawsze już będziesz obok mnie, lecz
Wiem, że to nieprawda
Jesteś wciąż nieuchwytny...
lyrics added by czeski21 - Modify this lyrics