Dr Misio : Pogo
Letras
1. POGO
Moi starzy
Koledzy z podstawówki
Dziś piją już tylko
W piątki i soboty
A w niedzielę obiady
Na kacu u starych
Nie do wiary w tym wieku
Nie do wiary
Znów mielone
Skwarkami okraszone
Jak praca jak dzieci
Dobrze mamo jakoś zleci
Dbaj o siebie syneczku
W tym wieku już raczej
To w burdelu po pracy
W korporacji dać czad
Są za starzy by tańczyć
Pogo, pogo, pogo
Za starzy by tańczyć
Pogo, pogo, pogo
Pogotowie już jedzie
Wszystko dobrze będzie
No pomóż boże
Lecz nawet bóg już nic nie może
Lecz iskra czasem
W środku się zapala
I taka jurność w ciele
W ciele się wzbiera cholera
I taka miłość dzika
W serce im się wdziera
O boże być może
Trzeba by choć jeszcze raz
Dać czad
Są za starzy by tańczyć
Pogo, pogo, pogo
Za starzy by tańczyć
Pogo, pogo, pogo
Pogotowie już jedzie
Wszystko dobrze będzie
No pomóż boże
Lecz nawet bóg już nic nie może
2. PEDAGOGIKA
Chlubna hodowla
Przekształcanie chłopców
Chłopców w żołnierzy
Poprzez piłkę nożną i cyrk
Pierwsze dni lata
Zatrzęsienie malin
Dziś jestem dezerterem
A co będzie jutro
Wojna się przyczaiła
Udaje że śpi
Wojna się przyczaiła
Udaje że śpi
Wojna podobno to
Najwyższa forma pedagogiki
A zabici to są
Uczniowie najpilniejsi
Czekam i piszę
Listy do abstrakcji
Nigdy już ulgi
Cisza nagli
Wojna się przyczaiła
Udaje że śpi
Wojna się przyczaiła
Udaje że śpi
Wojna podobno to
Najwyższa forma pedagogiki
A zabici to są
Uczniowie najpilniejsi
Wojna się przyczaiła
Wojna się przyczaiła
Wojna się przyczaiła
Udaje że śpi
3. SEKTA
To ja alkoholik
Polak lecz nie katolik
Nie wierzę wcale w boga
I bóg nie wierzy we mnie nie
Jest jeszcze kulawa miłość
I jesteśmy już tylko my
Trzymam się życia jak brzytwy
I ciebie się trzymam jak słupa
Najmniejsza na świecie sekta
Czemu nikt nie wierzy w nas
Najmniejsza pogańska sekta
Ty i ja
Życie jest nie do zniesienia
Ale życie jest lepsze niż śmierć
Nie wierzymy już wcale w boga
Bo bóg przecież nie wierzy w nas
Bój jest wszak ateistą
Nie agnostykiem
Manichejczykiem
Lecz zwykłym jest ateistą
Nie wierzy w nas
A my wciąż razem
Najmniejsza na świcie sekta
Czemu nikt nie wierzy w nas
Najmniejsza na świecie sekta
Ty i ja
4. MODLITWA
Modlisz się do telewizora
Kochasz się przez smartfona
Spowiadasz się zaś tylko w sieci
Debilom idiotom jak leci
Zrób to raczej zupełnie inaczej
Spróbuj ponudzić się ze mną
Postaraj o niczym nie mówić
I poczuj jak nicość się zbliża
A ty chcesz zagrać w reklamie
Albo tańczyć na wizji
W bardzo słynnym programie
Strasznie słynnej telewizji
Dzisiaj wyspowiadaj się u mnie
Z głową na moim ramieniu
Spróbuj pokochać się ze mną
I poczuj jak nicość się zbliża
A ty chcesz zagrać w reklamie
Albo tańczyć na wizji
W bardzo słynnym programie
Strasznie słynnej telewizji
5. METRO
Politechnika centrum
Natolin i Imielin
Po prostu jeżdżę metrem
Mam bilet miesięczny i nóż
Jak trzeba umrzeć
Żeby potem ładnie pachnąć
A jak należy umrzeć
Metroseksualnie
Nie narkotyzuję się
I nie perfumuję się
Ja raczej piję
Po prostu piję
Nie jestem metroseksualny
Po prostu jeżdżę metrem
Mam bilet miesięczny mam nóż
W jednej kieszeni bilet w drugiej nóż
W drugiej mam nóż
W drugiej mam nóż
Bilet i nóż
Bilet i nóż
Przed śmiercią nie mieszać
Kartofli z chlebem
Węglowodanów z tłuszczami
Mięsa z kluskami
Czy gruby trup wygląda
Metroseksualnie
Ja nie jem sałaty
Po prostu piję
Nie jestem metroseksualny
Po prostu jeżdżę metrem
Piwo wino wódka
Piję aż do skutku
Nie jestem metroseksualny
Po prostu jeżdżę metrem
Mam bilet miesięczny mam nóż
W jednej kieszeni bilet w drugiej nóż
W drugiej mam nóż
W drugiej mam nóż
Bilet i nóż
Bilet i nóż
6. POWSTANIEC
Ja jestem stary powstaniec
Powstaję wciąż przeciw śmierci
Więc powstań ze mną kochana
Wygramy tę bitwę najdroższa
Choć ty masz za małe cycki
A ja za duży cholesterol
Wstanę i ty też wstaniesz
Pójdziemy walczyć o siebie
Dzisiaj wygramy powstanie
Wygramy na pewno kochanie
Nasze powstanie warszawskie
Codzienny zryw przeciw śmierci
Ja wezmę ze sobą butelkę
Z winem a nie z benzyną
I weźmy też paczkę fajek
Pójdziemy walczyć nad rzekę
Ty będziesz walczyć za mnie
A ja będę walczył o ciebie
Ty za mój smutek i starość
A ja za twe za małe cycki
Dzisiaj wygramy powstanie
Wygramy na pewno kochanie
Nasze powstanie warszawskie
Codzienny zryw przeciw śmierci
7. HIPSTER
Na placu zbawiciela
Zbawiciela w warszawie
Są takie fajne knajpy
I ja też strasznie chciałbym być fajny
Kupuję wszystkie ciuchy
Tylko w second handach
I oczywiście tylko w Berlinie
Gdzie nabywam też stare winyle
Lecz jestem za gruby na hipstera
A niech weźmie to jasna cholera
I kocham teatr rozmaitości
I wszystko co zrobił Krzysztof Warlikowski
Lubię offowe galerie
Sztukę gender teorię queer
Fotki oglądam na flikrze
I książki wszystkie znam Żiżka
Lecz jestem za gruby na hipstera
A niech weźmie to jasna cholera
I kocham teatr rozmaitości
I wszystko co zrobił Krzysztof Warlikowski
I Smarzowski
Wincenty Pstrowski
Kaszpirowski
Lecz jestem za gruby na hipstera
A niech weźmie to jasna cholera
I kocham teatr rozmaitości
I wszystko co zrobił Bogdan
8. KLUB TRUP
Nie ma dla mnie czasu
Pracuje w warszawie
Ale jak tu mieć czas
Jak ciągle tyle pracy masz
Tyle projektów
Do zrealizowania
I tyle krajów
Do odwiedzenia
Ale jak tu mieć czas
Skoro tyle jest miejsc
Klub utopia klub trup
Klub paranoja
Samo się tutaj umiera
Sama się robi samotność
Pałacyk michla żytnia wola
Wciągamy koks spod parasola
W klubie paranoja
Selekcja na bramce
Tylko nieżywi
I muszą być ładni
A ja jestem wciąż żywy
I niestety nieładny
Ona mówi lubię cię
Misiu ale nie mam czasu
Samo się tutaj umiera
Sama się robi samotność
Pałacyk micha żytnia wola
Wciągamy koks spod parasola
9. ONA WIE
A czy też ona wie
Nie z jawy to choć ze snów
Jaki to bywa koniec lwi
Szczerze śpiewanych jej słów
A czy choć ona wie
Najnieustannej od nowa
Że tu się kona wprzód nim zwie
A ona zawsze zdrowa
Zapomniałaś o tym
W swej nieomylnej pogoni
Że tu się nieraz z grobów rwie
Kwiat makowy do skroni
A czy przynajmniej ona wie
Wołając wciąż dalej
W czyich to łkaniach stopy dwie
Umywa jak w fali
Zapomniałaś o tym
W swej nieomylnej pogoni
Że tu się nieraz z grobów rwie
Kwiat makowy do skroni
10. WRZESIEŃ
Jedni najeźdźcy
Przeszli zbyt pospieszenie
Mignęły ich chorągwie
Zadudniły
Ich czołgi nam po mostach
I spłoszyły ryby
Drudzy najeźdźcy
Zabawili dłużej
Zabrali całe piętro
Wchodząc nasrali
W każdy nasz talerz
I każdą doniczkę
Jesteśmy tymi
Co wynoszą gówno
Jesteśmy tymi
Co wynoszą gówno
Z własnego domu
Ostrożnie ze wstrętem
Wietrzymy przez dni kilka
Chociaż chłodno już
Zapłodnimy swe żony
Na tapczanach które
Rozpruto bagnetami
Nasze dzieci będą
Bawić się w miejscach
Gdzie pasali konie
Zapłodnimy swe żony
Cierpliwe i ciepłe
Zapłodnimy swe żony
Niepodobne do ciebie
One nas zapłodnią
Spokojem i zwycięstwem
Jesteśmy tymi
Co wynoszą gówno
Jesteśmy tymi
Co wynoszą gówno
Z własnego domu
Ostrożnie ze wstrętem
Wietrzymy przez dni kilka
Chociaż chłodno już
11. PARADA
Możemy wyjść z okopów już
Strząsnąć z siebie wojenny kurz
Ziemię robaki i grzyby
Wielka parada nieżywych
Nieżywi też mają prawo
Paradować w obronie swych praw
Każdy ma prawo potrząsnąć
Balonikami na trąbce grać
Wielka parada nieżywych
Parada miłości
Parada samotności
Wielka parada nieżywych
Żeby parytet po połowie
Żeby żywi i nieżywi
Do rządu i do parlamentu
W końcu demokracja
Jak wolność to wolność
Przecież prawa człowieka
Żeby ludziom zwłaszcza żywym
Żeby śnili się nieżywi
Wielka parada nieżywych
Parada miłości
Parada samotności
Wielka parada nieżywych
12. SAM SOBIE
W środku serce mi bębni
Kiszki pracują
To już trzecia zmiana
Nic ważnego nie zaszło
Melduję
Melduję sam sobie
Śni się dno morza
Klasyczne dno morza
Ze wszystkimi cudami
Niepotrzebnie piękne
Melduję
Melduję sam sobie
Moja miłość wędruje
I nie ma jej we mnie
Po zamkniętym dziedzińcu
Wędruje i gada
Z wartownikami
Na zewnątrz moje
Latające ręce
Chciałyby się przykleić
Do twych śpiących rąk
Niepotrzebnie
Niepotrzebnie dalekich
Moja miłość wędruje
I nie ma jej we mnie
Po zamkniętym dziedzińcu
Wędruje i gada
Z wartownikami
Ledras adicionadas por czeski21 - Modificar estas letras