Dżem : Dżem W Operze 2
Lyrics
1. OBŁUDA
Zawsze bałeś się ludzi, twój przyjaciel cię znudził
Zimny pot cię oblewał,
Kiedy drogę do nieba chciałeś skrócić.
Twoje piekło na ziemi próbowałeś odmienić,
Choć szukałeś ochrony ojca, matki, żony
Twoje słońce nie mogło zaświecić, nie!
Przed wystawą sklepową rośnie głowa za głową.
Przy dwunastu ekranach cześć oddają od rana
Nowym bogom, nowym bogom.
Gdzie te schody do nieba? Na to nabrać się nie da
Żaden człowiek co myśli, chyba że mu się przyśni.
Tylko to pozostawmy już jemu!
Tylko to pozostawmy już jemu!
Przed wystawą sklepową rośnie głowa za głową.
Przy dwunastu ekranach cześć oddają od rana
Nowym bogom, nowym bogom.
W twarzach ludzi obłuda, rezygnacja i nuda.
Śmiech podszyty zwątpieniem,
Nierealnym pragnieniem,
Że tym razem musi się udać
2. WSZYSTKO WZIĘŁO W ŁEB
Zostań jedną chwilę, powiedz mi, co robić mam?
Jestem znów przegrany, gdzie był błąd,
A kto to wie?
Wszystko wzięło w łeb, a miało tak dobrze być,
Czemu nie został nikt?
Najłatwiej odwrócić się!
Domki z kart przewraca wiatr,
Domki z kart, domki z kart.
Tylko ja i ty wygramy z nim!
Znów przeklęty los na kolana rzucił mnie.
Dlaczego? Proszę nie odchodź!
Nawet nie wiesz jak bardzo mi
Potrzebne jest ukojenie, tych parę chwil,
Kiedy tak słuchasz mnie, oczyszcza w słowa ból
Domki z kart przewraca wiatr,
Domki z kart, domki z kart.
Tylko ja i ty możemy wygrać z nim!
Tylko ja i ty możemy wygrać z nim!
Zostań jedną chwilę...
Domki z kart...
3. CAŁA W TRAWIE
Jesteś cała w trawie, zielone myśli twe
Są jak poszum wiatru we włosach twych.
Delikatnych, czystych tak, jak myśli me o tobie.
Wiesz, kiedyś zabłądziłem w snach,
No bo szukałem tam ciebie.
Byłaś całkiem naga i niewinna, nie!
Dlaczego kochamy się tylko w snach?!
Jesteś dla mnie tak daleka,
Zimna tak jak sztylec lodu.
Dlaczego ranisz mnie, nie wiedząc o tym nie,
Jak mocno ja kocham cię
4. W KLATCE
Pytasz mnie, jak długo jeszcze będzie trwać
Taki stan, kiedy zostawiam ciebie samą
Na twój krzyk ja wzruszę ramionami,
Nie mogę teraz pomóc nic, siebie tylko ranisz.
Mówisz, że odstawiam życie na bok.
Nie mogę teraz przestać grać po co te pytania,
No po co te pytania?
Zmęczona twarz, ślad na niej zostawiły troski.
A ty wciąż nie chcesz zrozumieć jaki jestem.
Dla mnie świat, otwarte wszystkie drzwi
Każdy kąt - to mój dom, łóżko tam gdzie śpię.
Nocny bar, najlepsza z mych przystani
Od razu lepiej zostaw mnie, po co siebie ranić,
Po co siebie ranić?!
Znowu w oknie stoisz i czekasz kiedy wrócę.
Długie noce, powrót do ciebie pełen wzruszeń.
Nie zamkniesz mnie w klatce swego domu.
Zawsze stamtąd wymknę się, ucieknę po kryjomu
Wolny jak wiatr, nic mnie nie zatrzyma
Uwierz w to, ze mną żadna nigdy nie wygrywa,
Nigdy nie wygrywa, o nie!
5. JESIONY
Te same mury od rana
Te same stoły odrapane
Te same twarze, te same słowa
Od lat już bardzo dobrze znane
To same miejsce już od lat
Ci sami ludzie obok ciebie
Twój mały półprywatny świat
Czy tylko twój, ty nie wiesz
Nie wiesz nie, czy tylko twój
Ty nie wiesz nie
Z nadzieją patrzysz na kufla dno
Zostało jeszcze trochę piany
Tam afrodytę wypatrzyć chcesz
Lecz wzrok twój już pijany
I znów wychodzisz z piany pijany
Z przybitą do ramion głową
Szukasz gdzieś wyjścia lecz
Wokół ściany zamknięte w krąg
Zamknięte w krąg
Z nadzieją patrzysz na kufla dno...
I znów wychodzisz z piany pijany...
6. CZŁOWIEKU CO SIĘ Z TOBĄ DZIEJE
Kiedyś przez drogę przebiegł mi dziki, płowy kot
Wtedy to właśnie zrozumiałem, że wielką szansę mam
Szansę na swą własną drogę, na to by sobą być
Żona wnet przeraziła się
Gdy powiedziałem jej, że nigdy już nie pójdę z nią
Nie, nie pójdę nigdzie z nią
Człowieku co się z tobą dzieje
Zastanów się
Ale ja już byłem tam skąd tylko dziki kot
Właśnie ten co drogę przebiegł mi
Moją szansą był
Właśnie ten, no właśnie ten
Człowieku co się z tobą dzieje
Zastanów się
7. OSTATNIE WIDZENIE
Powiedz mi mała:
Dlaczego nie chciałaś ze mną iść? O nie!
Dobrze wiesz mała zostałaś mi tylko ty, tylko ty.
Dlaczego boisz się? To co najgorsze za sobą mam.
Już za sobą mam. Więc dobrze jeśli chcesz,
Przyrzekam ci:
Już nigdy nie będzie między nami krat!
Ja wiem, to był mój niewybaczalny błąd.
To ty mówiłaś mi -
Ten świat wcale nie jest taki zły.
Nie jest taki zły!
Błagam cię mała ty musisz, musisz ze mną być.
Ja to dla ciebie wszystko,
Te rzeczy dobre i te złe,
To ty, nie oni, musisz osądzić mnie.
Cała ta reszta nie, nieważna jest,
Nieważna jest, o nie!
To dziwne lecz, wyrok w twoich oczach jest.
Nie boję się o nie, no bo ty kochasz mnie.
To dziwne lecz wyrok w twoich oczach jest.
Nie boję się o nie,
No bo ty naprawdę kochasz mnie.
To nic, że kraty. Mała pocałuj mnie ten jeden raz,
Idź już do domu mała, no idź błagam cię.
Nie wracaj tutaj nigdy nie.
Nie wracaj tutaj nigdy nie!
8. CZERWONY JAK CEGŁA
Nie wiem jak mam to zrobić,
Ona zawstydza mnie.
Strach ma tak wielkie oczy,
Wokół ciemno jest.
Czuję się jak Benjamin
I udaję, że śpię.
Może walnę kilka drinków,
One nakręcą mnie,
Nakręcą mnie!
Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec,
Muszę mieć, muszę ją mieć.
Nie mogę tak odejść, gdy kusi mnie grzech.
Muszę mieć, muszę ją mieć
Nie wiem jak mam to zrobić, by mężczyzną się stać
I nie wypaść ze swej roli, tego co pierwszy raz.
Gładzę czule jej ciało, skradam się do jej ust.
Wiem, że to jeszcze za mało, aby ciebie mieć,
No aby ciebie, ciebie mieć!
Czerwony jak cegła...
Nie wiem jak to się stało, ona chyba już śpi,
Leżę obok pełen wstydu, krótki to był zryw.
Będzie lepiej, gdy pójdę, nie chcę patrzyć jej w twarz.
Może kiedyś da mi szansę, spróbować jeszcze raz,
Jeszcze jeden, jeden raz!
Lyrics geaddet von czeski21 - Bearbeite die Lyrics