Dżem : Pamięci Pawła Bergera
Lyrics
DISC 1
1. W DRODZE DO NIEBA
Na tamtej stacji chyba nikt
Od wielu lat nie zatrzymał się
Stąd tyle liści w sieni
Jesieni moc uzbierała je
Siedział tam kiedyś i cicho grał
Wszystkim tym co czekali by
Choć na chwilę stanął czas
I chociaż raz ziściły się sny
Tak prosto myślał tylko on
I tylko on nie rozumiał, że
Wszystko na tym świecie ma swój kres
Ta stacja też stanie się snem
W drodze do nieba
Semafory gwiazd
W zapachu chleba
I muzyce co gra
Coraz mniej ludzi bywało tam
Coraz mniej miało na to czas
Aby swym myślom nadać sens
Aby się sny ziściły choć raz
W drodze do nieba
Semafory gwiazd
W zapachu chleba
I muzyce co gra
Odszedłeś w słońcu tak nagle
Że nawet nikt nie zdążył zamyślić się przez chwilę
Człowieku z duszą jak ptak samotną
Komu teraz grasz?...
W drodze do nieba...
2. MAŁA ALEJA RÓŻ
Mam, mam już tego dość!
Po co? Po co mi to wszystko?
Hotele, szpan, rywale, a potem strach,
Że runie, no runie to wszystko
I znowu zostanę sam
Nie wiem kogo słuchać mam,
Tylu doradców wokół siebie mam.
Niektórzy mówią, że mnie kochają,
Lecz tak naprawdę kochają szmal.
Któregoś dnia rzucę to wszystko
I wyjdę rano, niby po chleb.
Wtedy na pewno poczuję lepiej się,
Zostawię za sobą ten zafajdany świat.
Napełnię olejem pustą głowę
I wrócę tam na Małą Aleję Róż.
Napełnię olejem pustą głowę
I wrócę tam na Małą Aleję Róż.
Czasem płaczę, bo chce mi się płakać
Wtedy czuję, że uchodzi ze mnie złość
Czasem płaczę, bo chce mi się płakać
Wtedy czuję, że uchodzi ze mnie złość
Uchodzi ze mnie złość uchodzi ze mnie złość
Mam już tego dość, muszę w końcu wrócić tam,
Gdzie wszyscy byli, zawsze kochali czasem grzeszyli
Po prostu żyli tak z dnia na dzień
Tylko czy oni tam jeszcze są,
Czy jeszcze jest aleja pełna róż?
3. DZIKOŚĆ MEGO SERCA
Jeszcze dokoła słychać Twój śmiech,
Czuję zapach Twój, egzotyczny kwiat.
Siedzę znów sam, tak potwornie sam
Nieudało się, wszystko nie tak.
Nie wiem sam, odwagi mi brak.
To nie jest grzech, to nie jest grzech
Onieśmielony tak
Milczę wciąż, milczę wciąż.
Dzikość w moim sercu, nawet nie wiesz jak
Trudno zdusić ją, ukryć - ciężko tak.
Obłęd w moim sercu. Boże pomóż mi!
Złamać strach, złamać wstyd!
Jutro odważę się ten pierwszy raz...
Jeszcze dokoła echo Twych słów.
Czuję każdy nerw, bicie Twego serca.
Znów jestem sam, tak potwornie sam,
Chociaż kocham Cię, wszystko nie tak.
Dzikość w moim sercu...
4. CZŁOWIEKU CO SIĘ Z TOBĄ DZIEJE
Kiedyś przez drogę przebiegł mi dziki, płowy kot
Wtedy to właśnie zrozumiałem, że wielką szansę mam
Szansę na swą własną drogę, na to by sobą być
Żona wnet przeraziła się
Gdy powiedziałem jej, że nigdy już nie pójdę z nią
Nie, nie pójdę nigdzie z nią
Człowieku co się z Tobą dzieje
Zastanów się
Ale ja już byłem tam skąd tylko dziki kot
Właśnie ten co drogę przebiegł mi
Moją szansą był
Właśnie ten, no właśnie ten
Człowieku co się z Tobą dzieje
Zastanów się
5. CAŁA W TRAWIE
Jesteś cała w trawie, zielone myśli Twe
Są jak poszum wiatru we włosach Twych.
Delikatnych, czystych tak, jak myśli me o Tobie.
Wiesz, kiedyś zabłądziłem w snach,
No bo szukałem tam Ciebie.
Byłaś całkiem naga i niewinna, nie!
Dlaczego kochamy się tylko w snach?!
Jesteś dla mnie tak daleka,
Zimna tak jak sztylec lodu.
Dlaczego ranisz mnie, nie wiedząc o tym nie,
Jak mocno ja kocham Cię
6. OH, SŁODKA
Wołali na nią: "hej, Słodka!"
To wszystko co o niej wiem.
Zawsze pod tą samą bramą
Wschodziła gwiazda jej.
Świeciła nam wszystkim bezdomnym.
Czasem tuż za rogiem stanęła ci twarzą w twarz
I nie mógł nikt oprzeć się
Pokusie jej włosów rozwianych.
Kiedy szła ulicą neony traciły swój blask.
Kiedy szła ulicą neony traciły swój blask.
Świeciła nam.
Dziś jesteśmy sami.
I Słodkiej niema już wśród nas,
Nawet ślad spod tamtej bramy.
Rozmył deszcz spod tamtej bramy.
Wołali na nią "hej, Słodka!".
To wszystko co o niej wiem,
Naprawdę wszystko co o niej wiem.
7. JESIONY
Te same mury od rana
Te same stoły odrapane
Te same twarze, te same słowa
Od lat już bardzo dobrze znane
To same miejsce już od lat
Ci sami ludzie obok Ciebie
Twój mały półprywatny świat
Czy tylko Twój, Ty nie wiesz
Nie wiesz nie, czy tylko Twój
Ty nie wiesz nie
Z nadzieją patrzysz na kufla dno
Zostało jeszcze trochę piany
Tam Afrodytę wypatrzyć chcesz
Lecz wzrok Twój już pijany
I znów wychodzisz z piany pijany
Z przybitą do ramion głową
Szukasz gdzieś wyjścia lecz
Wokół ściany zamknięte w krąg
Zamknięte w krąg
Z nadzieją patrzysz na kufla dno...
I znów wychodzisz z piany pijany...
8. MODLITWA III POZWÓL MI
Pozwól mi spróbować jeszcze raz.
Niepewność mą wyleczyć, wyleczyć mi.
Za pychę i kłamstwa, za me nałogi,
Za wszystko co związane z tym.
Te świństwa duże i małe,
Za mą niewiarę,
Rozgrzesz mnie, no rozgrzesz mnie!
Panie mój, o Panie!
Chcę trochę czasu, bo czas leczy rany.
Chciałbym, chciałbym zobaczyć co,
Co dzieje się w mych snach. Co dzieje się.
I nie, nie chcę płakać, Panie mój!
Uczyń bym był z kamienia, bym z kamienia był.
I pozwól mi, pozwól mi,
Spróbować jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz.
Chcę trochę czasu...
Uczyń bym był z kamienia...
DISC 2
1. ZAPAL ŚWIECZKĘ
Na kiepskich zdjęciach okruchy dawnych dni
Czyjaś twarz, zapomniana twarz.
W pamięci zakamarkach wciąż rozbrzmiewa śmiech
Czyjaś twarz zapamiętana.
Mijają dni, ludzie, natury rytm.
Wciąż nowych masz przyjaciół,
starych przykrył kurz,
Dziewczyny ciągle piękne, lecz w pamięci tkwi
Ten pierwszy dzień, najgorętszy z dni
Zapal świeczkę, za tych których zabrał los,
Zapal światło w oknie
Zapal świeczkę, za tych których zabrał los,
Zapal światło w oknie
Ludzi dobrych i złych wciąż przynosi wiatr,
Ludzi dobrych i złych wciąż zabiera mgła.
Lecz tylko Ty masz tą niezwykłą moc,
By zatrzymać ich, by dać wieczność im.
Pomyśl choć przez chwilę, podaruj uśmiech swój
Tym, których napotkałeś na jawie i wśród snów.
A może ktoś skazany na samotność
Ogrzeje się Twym ciepłem, zapomni o kłopotach.
Zapal świeczkę...
2. MAGAZYN MÓD
Straciłeś w życiu parę lat, żałosny los.
Dałeś się nabrać na ten szpan, wolności głos.
Wszystko mieć najlepsze chcesz, pełny szpan.
Ciuchy i fryzura też, pardon madame.
Życie to nie cud, według katalogu mód.
Zrozum bracie to nie to, tu widać Twoje dno.
A wszystko to ten magazyn, magazyn mód.
Na fotografii widzisz się, no czy to nie cud.
Playboyem chciałbyś być, pełny szpan.
Kobiety wokół bomba są! Pardon madame.
Bo życie to nie cud według katalogu mód.
Zrozum bracie to nie to, tu widać Twoje, Twoje dno.
Playboyem chciałbyś być
No i co?
No i co?
3. NAJEMNIK II
Patrzę w lustro szukając resztek uczuć w twarzy mej
Czy muszę zabijać z zimną krwią.
Słyszę ruch myśli, siłę, no siłę zwalczmy siłą.
Nie, nic się nie,
nic się nie z mych marzeń nie spełniło.
Nie, nic się nie,
Nic się nie z mych marzeń nie spełniło.
Dopóki ostatnia z gwiazd nie skona,
Nie, czy żołnierz jest po to żeby zabijać.
Tak wiem, tak wiem to tylko rozkaz.
Tak wiem to tylko rozkaz.
Nie, nic się nie z mych marzeń nie spełniło.
Nie, nic się nie z mych marzeń nie spełniło.
Nie wiem jak długo, jak długo jestem tu.
Jaki dziś mamy dzień nie wiem też.
Patrzę w lustro szukając resztek uczuć w twarzy mej
Czy muszę zabijać z zimną krwią,
Słyszę ruch myśli, siłę, no siłę zwalczmy siłą.
Nie, nic się nie,
Nic się nie z mych marzeń nie spełniło.
Nic się nie, nic się nie z mych marzeń nie spełniło
Nic się nie, nic się nie z mych marzeń nie spełniło
4. POWIEDZ CZY SŁYSZYSZ
Głodne oczy, stada much,
Słońce pali, wzdęty brzuch.
Może dzisiaj dobry Bóg
Z samolotu zrzuci chleb.
Powiedz mi, jak bawisz się,
Kiedy widzisz obraz ten,
Czy wiesz, że mogłabyś i Ty tam urodzić się.
Lalko Barbie nie idź tam,
To nie jest Twój plastikowy świat.
Na razie, na razie śpij
Nie zatrzyma dni dziecka płacz,
Nie ocali go niewinność
Kiedy śmierci młyny wprawią w ruch.
Pierwsze giną ptaki.
Powiedz mi, jak bawisz się,
Kiedy widzisz obraz ten,
Czy wiesz, że mogłabyś i Ty tam urodzić się.
Lalko Barbie nie idź tam,
To nie jest Twój plastikowy świat.
Na razie, na razie śpij.
Powiedz mi: "Czy słyszysz ginących ptaków krzyk?"
Lalko Barbie...
Lalko Barbie...
5. SEN O VICTORII
Dzisiaj miałem piękny sen,
Naprawdę piękny sen.
Wolności moja, śniłem, że
wziąłem z Tobą ślub.
Słońce nas błogosławiło
I Księżyc też tam był
Wszystkie gwiazdy nieba, nieba.
Wszystkie gwiazdy pod.
O Victorio, moja Victorio!
Dlaczego mam Cię tylko w snach?
Wolności moja, Ty Victorio!
Opanuj w końcu cały świat
Och, gdyby tak wszyscy ludzie
Mogli przeżyć taki jeden dzień.
Gdy wolność wszystkich ludzi zbudzi
I powie: "Idźcie tańczyć, to nie sen"
O Victorio, moja Victorio!
O Victoria ma!
6. NIEWINNI I JA CZ. I & II
W deszczowy dzień ulicą szedł,
Spotkałem go - cholerny pech.
To był Niewinny i taką minę miał,
Teraz już wiem, że los tak chciał.
Rozmowa krótka - jeden gest,
Wiedziałem już, że towar pewny jest.
Ogarnął mnie szaleństwa duch.
I już Niewinnych, Niewinnych było dwóch.
Do bramy, bo pada deszcz,
Gdy zaćpiesz przejdzie dreszcz.
I wróci, wróci ten sam fart,
I pęknie Twój wrogi świat,
I znów przed życiem, przed życiem
Pęknie strach, Twój strach, Twój strach,
Który Ciebie zmusza, aby ćpać!
Mama powiedziała mi, że każdy ma swojego Anioła.
Każdy ma, i będzie go miał, swojego Anioła.
A potem odeszła... - "Gdzie byłeś, gdy płakał Bóg?!
Poszedłeś w słońcu, kiedy przestało padać"
A po Niewinnych zostało tylko,
Zostało tylko wspomnienie...
W deszczowy dzień...
7. SKAZANY NA BLUESA
Jeśli go nie znałeś, to nie żałuj.
Jeśli go nie znałeś, to nie żałuj, o nie!
Bo przyjaciela straciłbyś,
Bo przyjaciela straciłbyś, jak ja!
Nie, ty go nie znałeś,
Lubiłeś tylko czasami posłuchać jak gra,
A czy pomyślałeś:
Skąd biorą się tacy jak on?
Był jednym z niewielu, skazanych na bluesa.
Ten wyrok dodawał mu sił.
Miał dom i rodzinę,
Spokojnie mógł żyć.
Lecz często uciekał, by stanąć przed wami,
By znów nabrać sił.
Bo czasu miał mało, przeczuwał to.
Skazany na bluesa,
No ilu jest jeszcze takich jak on?
Skazany na bluesa,
No ilu jest jeszcze takich jak on?
8. AUTSAJDER
Chociaż puste mam kieszenie,
No i wódy czasem brak.
Ja już nigdy się nie zmienię,
Zawsze będę żył już tak.
Nie słuchałem nigdy ojca,
Choć przestrzegał: "Zgnoją Cię!"
Z naiwności w oczach chłopca
Dziś już wielu śmieje się.
Ale jedno wiem po latach.
Prawdę musisz znać i ty:
Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy
Kumpel zdradził mnie niejeden
I niejeden przegnał, lecz
Nie szukałem zemsty w niebie.
Co kto robi jego rzecz.
To dziewczyna, którą miałem,
Chciała w życiu tylko mnie.
Teraz z innym jest na stałe,
Każdy kocha tak jak chce.
Ale jedno wiem po latach,
Prawdę musisz znać i ty:
Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść... zejść na psy!
Chociaż puste mam kieszenie,
No i wódy czasem brak.
Ja już nigdy się nie zmienię,
Zawsze będę będę tak!
Lyrics geaddet von czeski21 - Bearbeite die Lyrics