Happysad : Podróże Z I Pod Prąd
Lyrics
1. TO MIEJSCE NA MAPIE
Znasz to z opowieści mych
Te stare bramy w które nie włazi nikt
Miejsca na których świat zdaje się oszczędzać
Te same zbrodni motywy trochę różne narzędzia
Tu strach bokiem przemyka
Miedzy chwilą a chwilą
Ciszy usta zatyka
Znasz to z gazet i z TV
Te same twarze których nie trawi nic
Postacie których nie sposób nie spamiętać
Aż swędzi ręka to samo od lat tu pałęta się
Wstyd tu twarz swą zakrywa
Czerwoną jak wino
Między kolana łeb wpycha
Znasz to z mądrych starych ksiąg
Pieprzona duma w sumie nie wiadomo skąd
Kochanie raz jeszcze przemyśl to
Zostajemy przeczekamy czy uciekamy stąd
Tu strach bokiem przemyka
Miedzy chwilą a chwilą
Ciszy usta zatyka
Tu wstyd twarz swą zakrywa
Czerwoną jak wino
Między kolana łeb wpycha
To miejsce na mapie
Tu gdzie kończy się papier
Gdzie farba się zmywa
Polska się nazywa
2. NOSTRESS
Jak minął dzień
Nie pytam i tak widzimy się rzadko
To już chyba rok
Odkąd na ciebie nie patrzę
Raczej nie podajemy sobie rąk
Raczej nie pokazujemy palcem
Raczej mało obchodzimy się nawzajem
My dzieci dekadentów
Córki synowie rozpusty
Alkohol mamy od zawsze we krwi
Rozum genetycznie struty
Raczej nie życzymy nikomu źle
Raczej nikomu dobrze
Raczej siedzimy na dachach
Bawimy się w powietrze
Nostress - myślę tylko o sobie
Podróże z i pod prąd
Niekończące się nigdy
Taka nasza mała więź
Ziarno nienawiści
Raczej nigdy nie będzie lepiej
Tak jak nigdy nie było źle
Raczej już zostanie
Tak jak jest
Wokół szemrzą polityczne wszy
Wokół rozprzestrzenia się gaz
Pani z ekranu straszy palcem
Jak to mało obchodzi nas
Raczej nigdy nie będziemy tym
Kim raczej chcielibyśmy być
Raczej siedzimy na dachach
Bawimy się powietrzem
Nostress - myślę tylko o sobie
3. SŁOŃCE
I nie chodzi mi o wojnę
Nie to że bucha ogień a ty spisz spokojnie
Nie to że nie rusza cię deszcz gumowych kul
Ni spacer drogą pośród minowych pól
Ale kiedy mówisz do mnie słońce
Traktuję to co nieco opacznie
Ty jesteś jednym a ja drugim końcem
Daleko nam do siebie strasznie...
I nie chodzi mi o spokój
Nie to że trzeszczą ci brwi kiedy wszystko wokół śpi
Nie to że twe myśli daleko od mych rąk
Jak iskra nieboża pośród zakurzonych ksiąg
Kiedy mówisz do mnie słońce...
4. BAKTERYJA
Potargany przez czas i przez miejsce
Spoza brudnych szyb paskudny jest świat
Matka boska na szczęście
Numer boczny dwa siedem siedem dwa
Brudnymi ulicami śródmieścia
Policjanci dziwki i blady strach
Farbowani mafiozi z przedmieścia
Każdy tutaj taką samą wartość ma
I pewnie gdyby wybrać mógł
Wolałby zapalenie płuc a nie nóź
Wycelowany w kark
Wszystko byle nie tak
Bo nie wiadomo skąd zawieje wiatr
Nie wiadomo komu dzwony komu wystrzały
I tak nie wiadomo skąd zawieje wiatr
Nie wiadomo komu zima komu upały
Potargana przez czas i przez miejsce
Na tle białego kitla paskudny jest świat
Ze sztandarami na wiejskiej
W tłumie rozwrzeszczanych koleżanek szła
Trojka dzieci i mąż na zasiłku
Tutaj gdzie każda pora dnia jest zła
Ordynus ordynator klepał ją po tyłku
Za dekolt wrzucał koniczyny kwiat
I pewnie znosiłaby to wszystko
Jeszcze długi czas gdyby nie zatruta igła
Bakteryja - wszystko byle nie tak
Bo nie wiadomo skąd zawieje wiatr...
I ty tez nie mów nic
No może prócz tego że zależy ci
Nie planujmy lat
Wszystko byle nie tak
5. 30 RAZ
Odchodzisz już 30 raz
30 raz zabierasz psa
W kuchni nie pachnie już smażonym jajkiem
Chyba naprawdę mało cię znam
Na szafce tu obok przy drzwiach
Niedokończona paczka fajek
Nasze radio wciąż gra
A ty odchodzisz 30 raz
Ale nie jest źle przecież wiem że i tak kochasz mnie
Wszak i ja kocham ciebie i tak
Odchodzisz już 30 raz
30 raz zostaję sam
Ale nie krzyczysz nie płaczesz nie trzaskasz drzwiami
Nawet nie przewracasz oczami
Ale nie jest źle przecież wiem że i tak kochasz mnie
Wszak i ja kocham ciebie i tak
Niezapłacony prąd i gaz
Wyczerpany zapas miodu
Kto temu winien wszystkiemu no kto jak nie ja
Ale proszę cię wróć do mnie
30 raz
6. Z PAMIĘTNIKA MŁODEJ ZIELARKI
Próbuję otworzyć oczy huk rozlepianych powiek wiruje mi w głowie
Powietrze jakieś takie cięższe chłepcę je chłepcę powoli na zewnątrz i do środka
Chyba już pójdę tyłek przymarzł mi do schodka
Pierwsza myśl - o matko boska druga myśl - o ja idiotka
I znowu zamieszanie na chacie
I znowu zarzygane żółcią szmaty
Znowu tępa próba żyletki
Znowu wpierdol od taty
Już czwarta rano jak ten czas dziwnie leci
Jeszcze się ziemia trochę przekręci i znowu zaświeci słońce
O jak mi niedobrze ciągle w głowie słyszę głosy
Rozczochrane myśli odklejone paznokcie połamane włosy
Chyba już pójdę a wcale mi się nie chce
Burdel w mej głowie jak w damskiej torebce
I znowu...
7. PIĘKNA
Gdzie bywała najczęściej w jakie chodziła miejsca
Czarny płaszcz nudna twarz chłopięca
Złośliwi mówili na nią piękna
Czarne myśli miewała od samego poczęcia
Łaziła kanałami nie szukała szczęścia
Złośliwi mówili na nią naiwna
Jednym okiem przyglądała się
Jakie to wszystko brudne i złe
Tak jak i inni miała nadzieję
Że kiedyś wszystko
Poukłada się
Ilu chłopców już miała i czy była do wzięcia
Ilu kochała i trzymała w objęciach
Złośliwi mówili na nią niewinna
Włosy na głowie rzadsze niż na rękach
Dziury sumienia wypalone w spodenkach
Złośliwi mówili na nią piękna
Jednym okiem przyglądała się...
Teraz cieszy się
Że wszystko czego miała mniej nie jest potrzebne jej
Teraz cieszy się
Że wszystko czego bała się daleko od niej jest
Śpij spokojnie piękna
8. MANEWRY SZCZĘŚCIA
Tak pomiędzy nami powiem ci
Że gdybyśmy mieli zbawiać świat
Pewnie zostalibyśmy sami
Tak sam na sami
A tak
Że nie chodzi nam o nic
Może tylko o ciepłe strumienie powietrza
Przekazywane z ust do ust
Jak istota człowieczeństwa
To wtedy ty i ja i zawsze jeszcze ktoś
Zupełnie między nami powiedz mi
Co zrobiłabyś gdybyśmy wreszcie
Zostali sami
Tak sam na sami
A tak
Żyjemy w koszarach
Jesteśmy celem w grze zwanej manewrami szczęścia
W której
My versus reszta społeczeństwa
Ty i ja i zawsze jeszcze ktoś
Pamiętam
Ruszały się firanki
I wszystko wokół
W zasadzie nieruchomo stały tylko okna i drzwi
9. ŁYDKA
Nie puszczę cię
Nigdzie sama stąd nie pójdziesz
Zostaniesz tu
Ja będę czekał aż uśniesz
Ale to nie wszystko
Wyspowiadasz się
Jeszcze przed snem chce cię mieć czystą
Ale to nie wszystko
Wydrylujesz śliną mnie
Otoczysz sprężystą łydką
Ale to nie wszystko
Upadniemy razem tak
Jak jeszcze nigdy nisko
Ale to nie wszystko
Bo zanim zgasną resztki dnia
Zanim anioły się przyśnią
Zanim nasze ciała wyschną
Powtórzymy wszystko
10. ODPOCZNIJMY
Powoli przyzwyczajam się
Do swej nieobecności
Powoli przyzwyczajam się
Do swej obojętności i tak
Czasem sobie myślę że
Lepiej byłoby gdyby nie było mnie
A może nie
A może właśnie mylę się
I tak sobie myślę że
Wszystko czego pragnę czego chce
Spala się
Zanim wyciągnę po to ręce
Spala się
To tylko jedno tylko proszę cię
Odpocznijmy
Połóżmy się
Zapomnijmy
Powoli przyzwyczajam się
Do swej nieobecności
Powoli przyzwyczajam się
Do twej bezradności i tak
Czasem sobie myślę że
Lepiej byłoby gdyby nie było cię
A może nie
A może właśnie mylę się
I tak sobie myślę że
Wszystko czego pragniesz czego chcesz
Spala się
Zanim wyciągniesz po to ręce
Spala się
To tylko jedno tylko proszę cię
Odpocznijmy
Połóżmy się
Zapomnijmy
11. KRAKOFSKY
Przerażeni turyści uciekają w pośpiechu
Jakiś kamień z Barbakanu stoczył się po piachu
Na kogo na kogo na mnie czy też na ciebie
Przerażeni turyści uciekają galopem
Dzwon Zygmunta zatoczył koło runął w dół ze stropem
Na kogo na kogo na mnie czy też na ciebie
Przerażeni turyści uciekają przerażeni
Wawel trąca tynkiem Wawel trąca kamieniem
Na kogo na kogo na mnie czy też na ciebie
12. OD KIEDY ROPĄ
Od kiedy ropą goją się rany
Od kiedy na polany zielone wyszły barany
Motyle trotylem pachną jak nigdy
Od kiedy niebiosa na czubku nosa mamy
Czy nie czujesz że
Jakoś tak
Do siebie bliżej nam
Od kiedy rosa zaiskrzyła prochem
Od kiedy ziemia zalotnie błyszczy błotem
Od kiedy wsie obrzeżone miną
Od kiedy wiemy że te dni prędko nie przepłyną
Czy nie czujesz…
Od kiedy wiosna strzeliła nam wojną
Od kiedy bombami pulchnieją stragany
Od kiedy ślina nasza smakuje ołowiem
Od kiedy ropą goja się rany
Czy nie czujesz...
lyrics added by czeski21 - Modify this lyrics