Hey : Karma

Lyrics


1. ZAKOCHANI

Fantastycznie elokwentni
Płodzimy złote myśli
Przesadnie dowcipni
Na granicy śmieszności
Z łatwością znajdujemy
Szlacheckie korzenie
Nawet jeśli błękitu
We krwi jedna kropla
Toaleta jest miejscem
Do którego nie chadzamy
Nie zdarza nam się jadać
Więc nie wydalamy
Jedyni na ziemi
Gazów nie puszczamy
Nie mamy problemów
Z przemianą materii
Zawiść jest nam obca
My z sercem na talerzu
W drodze do kościoła
Garbusowi grosz rzucamy
Kochamy wszystkie dzieci
Wszystkie dzieci nasze
Płaczemy nad losem
Źle traktowanych zwierząt
Początek miłości
To czas udawania
Że wszystko co ludzkie
Jest nam obce


2. WODOLANKI

Czy jesteśmy przyjaciółkami?
Nie wiem
Ciągle jeszcze jemy sól
Z dużej brązowej beczki
Zjadłyśmy dopiero pół
Pamiętam jak nieoczekiwanie
Przy drugim kilogramie
Wykrzywiając twarz okrutnie
Powiedziała:
Ja spałam z twoim mężem
I gdybym tylko chciała
Znowu byłby mój
Więcej zniosę
Jeszcze bardziej nieoczekiwanie
Przy dwunastym kilogramie
Pomarszczona jak chusteczka
Papierowa, higieniczna
Powiedziała:
Chcę mieć wszystko
To co twoje
Od rodziny aż po stroje
Więcej zniosę


3. KATASZA

Katasza imię jej
Za dużo w biodrach ma
To po matce
W jedzeniu umiaru brak
Po matce matki ma
No i jeszcze
Samobójcze skłonności po dziadku
Dziadków dwóch
Więc umiera razy dwa
Po ojcu krótki ma wzrok
Po stryjku polipy
Talentów poskąpił Pan
Urody żałował też
W kieliszku topi łzy
Do płuc pompuje dym
No i jeszcze
Samobójcze skłonności...


4. IRISH

Life was so hard before you came
I was a 40 year old baby
I lived with my mother on the hill
Do you think she liked me?
The answer is "no"
Life was so hard before you came
I was a 40 year old virgin
I used to belive that children come
From cabage in the spring time
How stupid I was!
It's seven weeks
Since you died my love
I'm tortured by the light of the sun
I'm tortured by breathing
It's seven weeks
Since you died my love
I feel like an orphan
I'm tortured by the light of the sun
I'm tortured by the breathing
I could die too


5. O PODGLĄDANIU

Nie śpię czuwam
Na palcach podchodzę do okna
Obserwuję sąsiadów
Przez pożółkłe firanki
Widzę kobietę
W skupieniu prasującą koszulę
Modny fiolet zdobi jej powieki
Lecz to chyba nie makijaż
Widzę staruszkę
Niewidomą z różańcem w półuśmiechu
Mały chłopiec chyba wnuczek
Wygrzebuje jej drobne z portfela
Widzę mężczyznę
Z tych co nie starzeją się z godnością
Przed lustrem wciąga wielki brzuch
Smaruje się samoopalaczem
A w moim domu
Cichutko jakby makiem zasiał
Ciszę łamią jedynie miarowe oddechy
Pora chyba rozprostować stare kości
Dzień się skończył
Straż przejmują anioły


6. DOSYĆ POWAŻNIE

W mojej kuchni stoi sosna
Przebrana za kuchenny stół
Na półkach kilogram śliwek
W słoikach udaje powidła
W lodówce pocięta w plastry
Puszcza do mnie oko krowa
A kurczak pobija rekord
Na czas nurkując w rosole
A ja wsadzam do ust szczotkę
Plastikową do mycia butelek
I szoruję się od środka
Dokładnie każdą szczelinę
Piję źródlaną wodę
Wypłukuję wszystkie toksyny
Za chwilę pobiegnę na łąkę
Taka świeża, czysta i... Głodna
Znów płakałam, wczoraj znów płakałam
Że nie umiem na skrzypcach grać
I że wszyscy umrzemy wszyscy
I że któregoś dnia
Mój syn zostanie całkiem sam


7. CZY CZY CZY

Gdy na wewnętrznej stronie powiek
Przed snem wyświetlasz obrazy
To nie ze mną tańczysz walca
Choć ze mną pod kołdrą stykasz się udami
Gdy raz na dwa miesiące
Beznamiętnie się kochamy
Moje włosy innego koloru
Moje oczy nie niebieskie
Gdy przyłapuję cię niechcący
W środku nocy na mówieniu
Nie to nie jest moje imię
Ani pierwsze ani drugie!
Wiem że gdy planujesz przyszłość
Niedaleką i tę dalszą
Musisz wspiąć się
Na wyżyny wyobraźni
By mnie gdzieś umieścić
Czy możemy to nazwać końcem?


8. O SUSZENIU

Suszę kwiaty by spamiętać
Te wszystkie urodziny, oświadczyny...
Pocałunki w rękę, usta
W rękę, usta i policzki
Suszę grzyby bo wrzucane
Do zupy pełnymi garściami
Są cudownym wspomnieniem jesieni
W te cholerne zi-wio-letnie dni
I nasze szczęście zasuszone
Na fotograficznym papierze
W te dni to godne
Największego cynika
Ściele się
Trup się ściele


9. ŻE

Czy nie masz wrażenia że
Odkąd Ty i Ja to My
Znajomym do nas za daleko
I jakoś dziwnie nie po drodze?
Być może to dlatego że
Zwykliśmy spacerować nago
A oni od rana do nocy
Zapięci pod samiutką szyję?
Dzień spędzam sprawdzając czy
Woda w czajniku gorąca
Układam kompozycje z ciastek
Ogrzewam dłońmi filiżanki
Ty zrezygnowałeś z pracy
I prawie nie wychodzisz z domu
Przecież któryś z twoich przyjaciół
Może potrzebować nerki...


10. SASKIA'S LIFE

So slender
She's seductive in that dress
Can you smell that
There's nothing underneath
Give her a coin give her a quarter
And she'll dance just for you
She's tired is late
Her husband is waiting
She wonders if he's drunk
Will he call her a bitch
When she gets back home?


11. TO TRZEBA LUBIĆ

Nie skarżę się
Myślę że akceptuję
To drżenie rąk
I serca kołatanie
Tak wiele jest uroku
W hiperwentylacji
Uwielbiam, gdy
Cucisz mnie policzkiem
Ubóstwiam wprost
Spotykać się
W szczerym polu z agorafobią
Co kilka dni umawiam się
W windzie z klaustrofobią
Weszły mi w krew
Pogaduszki z nozofobią
Lecz najbliższa
Jest mi właśnie ona
Nie zawiodła nigdy mnie
Przyjaciółka ma - Nerwica


12. SIO

Kruszę w dłoniach
Kromki chleba dwie
Okruchy, ryżu garść
Na parapecie kładę
Na lampie siedzi mały wróbel
Na oko - same pióra i kości
Zwęszyło ucztę kilka tłustych mew
Odganiam je, robię szum
Bo nienawidzę mew
W tym czasie wróbel z głodu zdycha
Spada, pożera go sąsiada kot
Nie żebym lubiła ptaki
Ja o ptakach nawet nie myślę
Po prostu wzruszył mnie ten mały
Naprawdę chciałam dobrze


13. KARMA

(Instrumental)

Lyrics geaddet von czeski21 - Bearbeite die Lyrics