Kult : Salon Recreativo

Rock / Poland
(2001 - SP Records)
了解更多

歌词


CD 1

1. DLA TWOJEJ MIŁOŚCI

Dla Twojej miłości - to się naprawdę wydarzyło
Dla Twojej miłości - nic nie tak złe by nie mogło być gorsze
Dla Twojej miłości - nie śpiewaj o tych turystach z Warszawy, wiesz
Dla Twojej miłości - nie mogę z wiekiem patrzeć na to w spokoju

Bo Casablanca jest nie tylko dla Twojej miłości
Ja wiem, że to - dla Twojej miłości
Dla Twojej miłości. Słuchajcie, a w związku z powyższym

Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran,
Przez Iran - bardzo niebezpieczna rzecz to była,
Jest to osoba prawdziwa, natomiast historia już mniej

Dla Twojej miłości - poruszy się listek co wisiał bez ruchu,
Dzwoneczek cichutko zadzwoni
Dla Twojej miłości - spotkamy się w przyszłym roku
Dla Twojej miłości - łączmy się w pary, kochajmy się
Dla Twojej miłości - znaleziono aparat słuchowy z inicjałami WP

Bo, Casablanca jest nie tylko - dla Twojej miłości
Aparat słuchowy z inicjałami - dla Twojej miłości
Dla Twojej miłości mało kto się spieszy konkretnie odpowiadać

Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran,
Przez Iran - bardzo niebezpieczna rzecz to była,
Wobec tego ojciec jej, ojciec jej, wysłał ją do internatu

Panie Wojtku czy można delay?

Dla Twojej miłości - świat został stworzony, na kasie
Dla Twojej miłości - zapisałbym się nawet do „Solidarności”
Dla Twojej miłości - spokój więzienia czy strach na wolności
Chyba na kwasie?
Dla Twojej miłości - jakoś mam kłopoty z zapamiętaniem tekstów nie swoich

Bo, Casablanca jest nie tylko dla Twojej miłości
On się wstydzi sam, także jeszcze - dla Twojej miłości
Dla Twojej miłości - mówią, że nic się nie zdarzyło

Przemycała także narkotyki z Indii przez Iran,
Przez Iran bardzo niebezpieczna rzecz to była,
Prowadziła się nietęgo,
A teraz jest podobno multimilionerką w Gujanie Holenderskiej

Dla Twojej miłości...
Dla Twojej miłości...
Dla Twojej miłości...
Dla Twojej miłości...


2. TWÓJMÓJ CZAS

Ty kurwo, prędzej, prędzej!
I myśleć nie waż się
Pokłony, modły, normalnie allelup bałwana...
Prędzej, na kolana!

Każdego dnia cielec ofiary chce
Żąda ofiary mojej całe noce i dnie
Każdego dnia dobrze pokłonić się
Będzie mi dobrze, tobie
Jawie tak śnię

Polshit, Dwa Światy
Big Brother program
Walę konia, gdy podglądam
Pieniędzy mielenie, gnaty
Audiotele za trudne
A ja chcę tak być bogaty

Każdego dnia cielec ofiary chce
Żąda ofiary twojej noce i dnie
Każdego dnia dobrze pokłonić się
Będzie mi dobrze, tobie
Jawie tak śnię

Odmózgowienie na TVNie
Serial interesujący, intelektualnie nie męczący
Teleturnieje, pieniędzy mielenie
Żryj reklamy, żryj
Po atrakcyjnej cenie

Każdego dnia cielec ofiary chce
Żąda ofiary naszej całe noce i dnie
Każdego dnia dobrze pokłonić się
Będzie mi dobrze, tobie
Jawie tak śnię


3. BROOKLYŃSKA RADA ŻYDÓW

Na granicy między bożnicami zebrała się rada rozumnych
- Co począć by młodzi zaczęli jak kiedyś zachodzić do domów świątynnych?
By starsi nie stali pod deszczem co lunął ze wszystkich zebranych wstydów
Będzie to krótka opowieść o Brooklyńskiej Radzie Żydów

Łąka na niebie się kończy
Ja tańczę, tańczę na słońcu
Słowo na które czekałem
Padło z Twoich ust w końcu
Tańczę, ja tańczę na łące
Przecież łąka to słońce
Mądrze świat został stworzony
Dzięki za to Ci Ojcze

Młodzi chcą czegoś zupełnie innego od tego co chcieliby starsi
Stary rabin tak mówił, przyklasnęli mu wszyscy niemalże
Młodzi świat inny dostają niźli starsi dostali
Teraz oklaski rozległy się nawet z najdalszej części sali

Łąka na niebie się kończy
Ja tańczę, tańczę na słońcu
Słowo na które czekałem
Padło z Twoich ust w końcu
Tańczę, ja tańczę na łące
Przecież łąka to słońce
Mądrze świat został stworzony
Dzięki za to Ci Ojcze

Tu na Williamsburgu tak mało młodzieży zaszczyca wizytą swoją Pana,
Dla nich ktoś wielki to Beastie Boys, czy nawet czasem muzyka czarna, Aj-waj!
Mogliście słuchać co wam mówili, dotrzymać też było z nimi umów
Kiedy rozmawiać z wami chcieli jeszcze radziła Brooklyńska Rada Żydów

Łąka na niebie się kończy
Ja tańczę, tańczę na słońcu
Słowo na które czekałem
Padło z Twoich ust w końcu
Tańczę, ja tańczę na łące
Przecież łąka to słońce
Mądrze świat został stworzony
Dzięki za to Ci Ojcze


4. ŁĄCZMY SIĘ W PARY, KOCHAJMY SIĘ

Łączmy się w pary, kochajmy się - atrakcyjna pani
Koniecznie dziś, nie jutro, dziś pozna pana jakiego
Nawet za rok, nawet za sto kochać go nie przestanie
Bo tylko wie, ona to wie jak niedobrze byś samej

Łączmy się w pary, kochajmy się - kulturalny pan szuka
Kogoś kto chce, do końca chce do niego się poprzytulać
Łączmy się w pary, kochajmy się, kochajmy się, łączmy się w pary

Pokochałem panią gdy pierwszy znak dostałem
Teraz jasnym dla mnie jest, że tylko na to czekałem
Pokochałam pana gdy w drodze się minelim
Teraz jasnym dla mnie jest, że życie z panem podzielę

Łączmy się w pary, kochajmy się
Czy tak dopełnia się marzeń?
To nie jest tak, to nie jest tak, że ogień nie parzy
Więcej ni mniej, więcej ni mniej swoje życia skrzyżujmy
Łączmy się w pary, kochajmy się
Kochajmy się, łączmy się w pary

Pokochałam pana gdy pierwszy znak dostałam
Teraz jasnym dla mnie jest, że tylko na to czekałam
Pokochałem panią gdy w drodze się minelim
Wiem to teraz, jak nikt wiem, życie z panią podzielę


5. NAJBARDZIEJ CHCIANY BANDYTA W POLSCE

Zjechał do miasta Marian Bączek
Najbardziej chciany bandyta w Polsce
Bezkarny mimo wszystkich zbrodni swych
35 lat stary ton mocy złych
Na rękach jego krew i zbrodnie
Których się nie da udowodnić
W orszaku jego najgorsi barbarzyńcy
Jawią się niczem miłosierni dobroczyńcy

Ludzie kultury i ludzie sztuki
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki
Padają na kolana od wieczora do rana
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało
Rak, rak, rak pożera całe stado
Brudne, zgniłe ciało pod wyjściowym mundurkiem

Co trzeci poseł jest u niego na pensji
To jedna z szacunkowych wersji
Był ponoć jeden co nie dał się przekupić
Człowiek sam nie może do życia się przywrócić
Gdy ktoś posłuszny, źródło tryska
Doradca w randze wiceministra
Eminem szary zasłania słońca cień
Za mordę cały rejon trzyma w nocy i w dzień

Ludzie kultury i ludzie sztuki
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki
Padają na kolana od wieczora do rana
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało
Rak, rak, rak pożera całe stado
Brudne, chore ciało pod wyjściowym mundurkiem

Najbardziej chciany bandyta w Polsce
Nic nie tak złe by nie mogło być gorsze
Potrafi w kostium dobroczyńcy też się wcielić
Dokładnie tak jak jego ideał z Medellin
I aby zadość stało się tradycji
Zabić polecił generała policji
Gdy tak się zastanowić to włos staje dęba
Ministra sportu kula na Wale dosięga

Ludzie kultury i ludzie sztuki
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki
Padają na kolana od wieczora do rana
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało
Rak, rak, rak pożera całe stado
Brudne, chore ciało pod wyjściowym mundurkiem


6. PEŁNIEJ

Czy o tym, że żyjemy świadczy zimny pot
Który oblewa nas bez litości co noc
Godzina za godziną niepokalani żadną myślą
O tym kim jesteś coraz, coraz to mniej wiesz
Na dobrą sprawę to tyle wiesz co zjesz
I tylko lustro twoje prawdę mówić śmie
Błagasz to swoje lustro jęcząc: nie, nie, nie...

Pełniej! Ucieka dzień za dniem
Pełniej! Więc póki czas się zmień
Pełniej! Za oknem świat się zmienia
Najwyższy czas wypełzać z jebanego podziemia

Gdyby urodzić dało się powtórnie się
Choć to z reguły jednak bardzo rzadka rzecz
Więc nie ma sensu rozważać takich nieprawdopodobieństw
I czy pamiętasz życia swojego dziewczynę
Pytała tylko czy dasz radę być przy niej
Przesrane losy przez wzajemne zblokowania

Pełniej! Oddechu czerpać chciej
Pełniej! Co powiem wam to wiem
Pełniej! Dla wyrazu pełnego
Nie idzie krzywdzić w żaden sposób bliźniego swego

Gdy krawat ciśnie niczem pętla szubienicy
Poluzuj trochę to ciebie też dotyczy
Odrodzi wiele się, przyjemniej będzie tobie i mnie
Poniekąd świat dał dobry Bóg na radość nam
Po co tak nam dodawać radość mocy zła
Jak dobrze pójdzie to przed nami jeszcze kilka lat
Nie ma potrzeby na świat patrzeć zza krat

Pełniej! Pokochaj siebie sam
Pełniej! Do ciebie właśnie gram
Pełniej! Świadomego wyboru
Dodaj do swych godzin dużo więcej koloru

Pełniej! Ucieka dzień za dniem
Pełniej! Więc póki czas się zmień
Pełniej! Za oknem świat się zmienia
Najwyższy czas wypełzać z mentalnego więzienia


7. PIOTR PIELGRZYM

Nikt nie wie czy to się naprawdę wydarzyło
Wieczorem rzadko chodzi się tędy
Może padał deszcz, czy raczej sucho było
Ku swemu końcu szłaś którędy?

Nikt nie widział więcej twojej twarzy
I reszta ciała takoż znikła
Po co tutaj stałaś? Na co tu czekałaś?
Pewnie już nikt nie rozwikła

Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłonna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia

Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłonna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia

Tu mało kto się spieszy konkretnie odpowiadać
Mówią, że nic się nie zdarzyło
Ale ślad pielgrzyma, co wioskę w szachu trzyma
Wiedzie dokładnie na plebanię

Lecz jeśli spytać tego, co pytać trzeba
To dowiem się, że tu jednak byłaś
Groza może powrócić, szaty miłości zrzucić
Na własne oczy to ujrzałaś

Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłonna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia

Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłonna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia

Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłonna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia

Natura nie zna granic (Natura ma granice)
Życie jest wieczne (Życie jest krótkie)
Na stronie jasnej się znalazłaś (Na stronie ciemnej się znalazłaś)
Ale ślad pielgrzyma, co wioskę w szachu trzyma
(Groza może powrócić, maskę miłości zrzucić)
Prowadzi tam gdzie (Właśnie to sama zobaczyłaś)

Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia

Po co tu stałaś?
Na co czekałaś?
Czy nie starczyło ci rozumu?
Może wyobraźni?
Może krwi co chłodna
Nie zawsze kara tam gdzie zbrodnia


8. HENRYK WUJEK

Po jednej stronie stali wałkonie, po drugiej przeciwległej stali chuje
Pomiędzy nimi siedzieli imbecyle i to właśnie do nich mówił Henryk Wujek
Mówił wyraźnie i bardzo powoli, imbecyle jednak nic nie rozumieli
"Papież przyjedzie i pobłogosławi" - na Wujka mowę swą odpowiedź mieli

Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy moje mi się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy czasy tak stanowią?
Że w moim domu na mój dywan plują?

Wałkonie spali lub gazety czytali, po drugiej stronie zapanował chaos
Rozeszły się wieści, że dawać będą jeszcze, tyle ile do kieszeni się zmieści
Henryk Wujek próżno o spokój błagał, w tym bajzlu nikt go słuchać nie chciał
Zrezygnowany w końcu opuścił swoje włości, cofnął się w imię solidarności i miłości

Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki?
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki?

Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki?
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki?

Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy moje mi się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy czasy tak stanowią?
Że w moim domu na mój dywan plują?

Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki?
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki?


9. FORUM INTERNETOWE

Czy sprzedał się już? Czy dopiero ma?
Oto pytanie, które stawiam wam
A czemu gdy był, to nic tylko spał?
Ze mną co lubię go gadać nic nie chciał
A czemu to gra? A tamtego nie?
Chyba nas wszystkich nic nie szanuje
Jaki był kiedy pił? Jaki był kiedy grał?
Czy to ten człowiek sam czy może różni dwaj?

A ile ma lat? Ile mamony ma?
To na biednego nie trafiło, dobrze tak
A po co mu dom, a po co mu Bóg
Tak kombinuje czynić wokół siebie huk

Czy takim mnie chcesz jakim ja jestem sam?
Czy chcesz mnie takim jakim ty byś chciał?
Czy takim mnie znasz jakim ja siebie znam?
Czy znasz mnie takim jakim ja bym chciał
Abyś mnie takim znał, abyś mnie takim miał
Abym na półce taki wśród twych rzeczy stał?
Czy takim mnie chcesz? I co o mnie wiesz?
By mieć mnie takim jakim ty sam chcesz?

Dużo tak, po co tak? Nawet kiedy coś, a?
Nie lepsze będzie niż ostatnie razy dwa
Bo czemu to złe? Dlaczego by nie?
O gustach przecież ciągle dyskutuje się

Czy takim mnie chcesz, jakim ja jestem sam?
Czy chcesz mnie takim jakim ty byś chciał?
Czy takim mnie znasz jakim ja siebie znam?
Czy znasz mnie takim jakim ja bym chciał
Abyś mnie takim miał, abyś mnie takim znał
Abym na półce taki w twoich rzeczach stał?
Czy takim mnie chcesz? I co o mnie wiesz
By mieć mnie takim jakim ty sam chcesz


10. WITH A LITTLE HELP FROM MY FRIENDS

What would you think if I sang out of tune?
Would you stand up and walk out on me?
Lend me your ears and I'll sing you a song
And I'll try not to sing out of key

I get by with a little help from my friends
I get high with a little help from my friends
Gonna try with a little help from my friends

What do I’ll do when my love is away?
Does it worry you to be alone?
How do I feel by the end of the day?
Are you sad because you are on your own?

I get by with a little help from my friends
I get high with a little help from my friends
Gonna try with a little help from my friends

Do you need anybody?
I need somebody to love
Could you be anybody?
I want somebody to love

Would you believe in a love at first sight?
Yes, I'm certain that it happens all the time
What do you see when you turn out the light?
I can't tell you, but I know it's mine

I get by with a little help from my friends
I get high with a little help from my friends
Gonna try with a little help from my friends

Do you need anybody?
I just need someone to love
Could you be anybody?
I want somebody to love

I get by with a little help from my friends
Gonna try with a little help from my friends
Oh, I get high a little help from my friends
Yes, I get by a little help from my friends
With a little help from my friends


11. DOKĄD UCIEKASZ?

Dokąd uciekasz? Czemu nie czekasz?
Dokąd uciekasz? – Na krańca świat
Gdzie się tak śpieszysz? Co paszczę cieszysz?
Dokąd tak spieszysz?
Na swoją śmierć, czy śmierci ćwierć
Czy to jest dużo? Czy to jest mało?
Czy w sam raz tobie?
Będzie bolało, bo ciągle mało
Dokąd uciekasz? Czemu nie czekasz?
Dokąd uciekasz?
Na krańca świat

Gdzie dom twój stoi?
Gdzie twoje dzieci?
Gdzie drzewo, które
Sam zasadziłeś
By rosło w górę?

Kogo się boisz? Przed kim się kryjesz?
Komu zazdrościsz? Gdzie norę ryjesz, zanim się skryjesz?
Ile za mało? Dużo za mało, znikąd pomocy
Będzie bolało, bo ciągle mało
W co uwierzyłeś? Komu zdradziłeś? Ile lat jeszcze
Biec będziesz jeszcze, aż staniesz wreszcie?

Gdzie dom twój stoi?
Gdzie twoje dzieci?
Gdzie drzewo, które
Sam zasadziłeś
By rosło w górę?

Gdzie dom twój stoi?
Gdzie twoje dzieci?
Gdzie drzewo, które
Sam zasadziłeś
By rosło w górę?


12. UWIĄD STARCZY

Wierzył tylko w sens pieniądza, sprawczą siłę jego
Jednak kiedy zachorował ujrzał co innego
Stało ważne się co było uwagi niewarte
Gdy wyzdrowiał to zapomniał, serce mam rozdarte

Nie chodził na katechezy, ale dnia pewnego
Spotkał na swej drodze kogoś bardzo podobnego
Do Jezusa z Nazaretu, co jak pismo głosi
Za cesarza Tyberiusza uczył gdy lud prosił

Armia, męska, miasto, szkoła, nastraja, kogoś,
Kraina, facet, ojczyzna, to gra, sejm, seks,
Dusza, tradycja, ludzie, seks

Nie miał serca dla tych blisko i dla tych daleko
Kupił tanio, sprzedał drogo, aż razu pewnego
Jednej rzeczy nie mógł kupić za żadne pieniądze
Takiej, którą chciał najbardziej w swoim życiu móc mieć

Nie tworzył stereotypów, ale wszystkie rzeczy
Jakie trzymał w swoim domu ukradli mu Polacy
Antywłasnościowa kultura swe żniwo zbiera
Polak - złodziej to w Berlinie wymierne pojęcia

Armia zwycięska jest męska, Berlin miasto, szkoła dla młodzieży,
Flet nastraja kopnąć kogoś, kraina bajek, eunuch to facet,
Polska ojczyzna, to gra dla mężczyzny, sejm i senat, seks oralny,
Dusza nieśmiertelna, tradycja niedzielna, ludzie

Myślał, że swą wiarą całą, swoją żarliwością
Góry może gdy chce przenieść z dziecinną łatwością
Aż nadeszła taka noc gdy jak uderzony młotem
Obudził się przerażony, zlany zimnym potem

Armia nasza jest zwycięska, alfons jest to kurwa męska,
Berlin miasto w Niemczech leży, burdel - szkoła dla młodzieży,
Flet muzyką nas nastraja, figiel - kopnąć kogoś w jaja,
Egipt to kraina bajek, eunuch to facet bez jajek,
Polska to nasza ojczyzna, wojna to gra dla mężczyzny,
Sejm i senat jest skłócony, seks oralny - z drugiej strony,
Dusza to część nieśmiertelna, kościół - tradycja niedzielna,
Wszyscy ludzie chcą być wolni


13. OGRODZENIE

Za ogrodzeniem żyje wolny świat
Za ogrodzeniem materialna dżungla
Za ogrodzeniem decydujesz sam
Za ogrodzeniem żyje wolny świat

Za ogrodzeniem żyje wolny świat
Za ogrodzeniem materialna dżungla
Która do twojej gwóźdź przybije trumny
Człowiek jest podobno istotą rozumną

Za ogrodzeniem żyje wolny świat
Spokój więzienia czy strach na wolności
Sam decyduj - wybór należy do ciebie
Za ogrodzeniem to już inny świat

Świat, który się nie śnił nawet na jawie
Pij, pij, a będziesz żył długo
Nawet za długo, dłużej niż trzeba
Daj, daj się wreszcie pogrzebać
Jak Pan Bóg przykazał gdy świat robił sześć dni
Siódmego dnia spoczął dzieło swe mając na wiele lat
Za ogrodzeniem wolny świat

Świat, który się zmienia lepiej czy gorzej
Po obu stronach ogrodzenia
Może w roli za dużej widzę świat taki
Daj, daj, nie odmawiaj odwagi
Patrz! Robię co umiem, umiem niewiele
Za ogrodzeniem wolny świat
Świat za ogrodzeniem sam sobie sterem
Za ogrodzeniem wolny świat

Świat tam żyje wolny, promaterialny
Za ogrodzeniem wolny świat
Świat, człowiek rozumny, gwóźdź do trumny
Za ogrodzeniem wolny świat
Świat, spokój więzienia, strach wolności
Tak, tak, decyduj sam
Tak, tak, decyduj sam
Za ogrodzeniem żyje wolny świat


14. SEN BRUNA S.

Po drugiej stronie stali dwaj duzi chłopcy
I rozmawiali w jakimś języku obcym,
Gdybyś uczył się i poznał język taki
Mógłbyś zrozumieć tak o co im chodzi,
Że ten jeden, cytuję:
- Powinienem przeprosić, ale widzisz,
Ja nie mogłem się o wszystko doprosić
Stało się tak, że teraz nie dasz rady samemu
Co określał twój status jeszcze dwa lata temu

- Dwa lata temu? Jak ten czas leci...
No i wiesz tak się stało, też mam żonę i dzieci
I dlatego jak sądzę...
A ten drugi już patrzył wzrokiem
Co w głaz zamienia na co najmniej na zawsze
Dziwnie to wyglądało z mojej strony perspektywy,
Ale obaj sondowali swoje szanse w tej chwili
Palec wprzód uniesiony i po murach porannych
Krzyk dał głos: Mój los to był twój los!

Mój los to był twój los
Przesrałeś złota worek
Od bliskich najbardziej boli
Miałeś chamie złoty trzos
Los mój to był twój los
I gdzie twój złota worek?
Na kogo teraz postawisz
By ulżył twojej niedoli?

Wiatr omotał już tylko miejsce
Gdzie stali chłopcy, którzy kiedyś byli bliscy sobie
Teraz będą obcy, a podarta gazeta
Dała ponieść się sile i myślała przez chwilę,
Że jest ptakiem na chwilę
Ciszę tylko przecinał skowyt jaki wysoki,
Który został po chłopcach, gdy mierzyli się wzrokiem
I po mieście bez ludzi błądził głos:

Mój los to był twój los!
Mój los to był twój los
Przesrałeś złota worek
Od bliskich najbardziej boli
Miałeś chamie złoty trzos
Los mój to był twój los
I gdzie twój złota worek?
Na kogo teraz postawisz
By ulżył twojej niedoli?

Mój los to był twój los (to tylko sen)
Przesrałeś złota worek (to tylko sen)
Od bliskich najbardziej boli (to tylko sen)
Miałeś chamie złoty trzos (to tylko sen)
Los mój to był twój los (to tylko sen)
I gdzie twój złota worek? (to tylko sen)
Na kogo teraz postawisz (to tylko sen)
By ulżył twojej niedoli? (to tylko sen)

Mój los to był twój los (to tylko sen)
Przesrałeś złota worek (to tylko sen)
Od bliskich najbardziej boli (to tylko sen)
Miałeś chamie złoty trzos (to tylko sen)
Los mój to był twój los
To tylko sen
Lecz czemu śni mi się w dzień?

To tylko sen, to tylko sen,
To tylko sen, lecz czemu śni mi się w dzień?
To tylko sen, to tylko sen,
To tylko sen, lecz czemu śni mi się w dzień?
To tylko sen...


15. ZE MNĄ SIĘ BRACIE NIE NAPIJESZ?

Są myśli, które potrafią kaleczyć
Są obyczaje, które zabić mogą
Sądy, które mocarną koparką
Wyciągnąć się ze łba nie dadzą
Człowiek chce widzieć, co sam chce zobaczyć
Chce czytać, co sam chce przeczytać
Innego co myśli, innego co mówi
A wiara ma jeszcze gdzieś ustać, hej

Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się Marek nie napijesz?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he, he
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?!
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he

Gdyby na przyjęciach z jakiejkolwiek okazji
Spełniano by toasty heroiną
Zamiast wódką czystą albo zamiast koniaku
Preparowano by się kokainą
Dzisiaj w gazecie znów jedno zabicie
Zabicie poprzez pełne napicie
Wojna domowa alkoholowa
Koszmar za nędze, ząb za życie

Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się Pani nie napije?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się Adaś nie napijesz ?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, bum, bum!

Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie
Nie gadaj mi tu chopie, że to max radykalny
W sumie to taka myśl banalna
Mniej szkodliwa marihuana
Prosta w uprawie jest nielegalna
Bo trudniej obłożyć jest taką akcyzą
I czerpać podatki dla zgrai
Niech wódka, co twarda, zabija conocnie
Przynajmniej my żreć co tam mamy, he

Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się, kurwa, nie napijesz ?!
Im więcej lejesz tym bardziej ofiarnie
Trzy swoje władze utrzymujesz, ha
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się chłopie nie napijesz ?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, bum, bum, bum, kabum!

Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się dzidzia nie napijesz ?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się Zdunas nie napijesz?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he

A kiedy już cisza zapadnie na polu
I noc swą zasłonę odsłoni
Poruszy się listek co wisiał bez ruchu
Dzwoneczek cichutko zadzwoni
Ten i ów chce życia aby choć trochę
Tak sensem było wypełnione
Czy to doprawdy tak wiele, tak wiele
Czy można zobaczyć sensu strony, ha

Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się bracie nie napijesz ?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy
Ze mną się chłopie nie napijesz ?
Idzie brygada cała i piosenkę śpiewa
Wojskowa trauma - prawa, lewa, he
Na górę raz, na górę dwa, na górę trzy ze mną się, kurwa, nie napijesz ?!
No ze mną się kurwa nie napijesz?!
No napij się ze mną
Jak się nie napijesz?!
Jak się Polacy rozstawali
To strzemiennego wypijali
No napij się, kurwa, ze mną
Proszę cię, no...
Kolega jesteś?


16. AMULET

Mam tu amulet, który chroni mnie
Świadczącym będąc w walce dobra ze złem
I nie wiem jak, i nie wiem kto
Jak piorunochron koncentruje to zło?

Zebrane zwały świadomości są
Niczem projektor, znowu "dobro - zło"
Nie mogę z wiekiem patrzeć na to w spokoju
Weźcie mnie proszę do drugiego pokoju

Przeżyłem tyle na ile mnie stać
Ile znów można dawać, a ile brać?
Czasami padam, lecz potem idzie wstać,
Ile z pustego w próżne można wody lać?

Mam tu pistolet, który chroni mnie
Po której stronie walki dobra ze złem
I nie wiem kiedy, i nie wiem gdzie
Cała przygoda może zakończyć się?

Wyprute grona naiwności tej
Na wadze ważę w głupiej nadziei swej
Nie mogę słuchać takiej bredni bez skutku
Dopiszcie moje koszty w poczet rachunku

Przeżyłem tyle na ile mnie stać
Ile znów można dawać, a ile brać?
Czasami padam, lecz potem idzie wstać
Ile z pustego w próżne można wody lać?

Mam tu amulet, który chroni mnie
Świadczącym będąc w walce dobra za złem
I nie wiem jak, i nie wiem kto
Jak piorunochron koncentruje to zło?

Poprzegrywane bitwy życia co noc
Ze zwycięstwami dzielą łóżko i koc
Nie jestem zdolny tak opisać tego stanu
Proszę wypisać mnie z waszego bałaganu

Przeżyłem tyle na ile mnie stać
Ile znów można dawać, a ile brać?
Czasami padam, lecz potem idzie wstać
Ile z pustego w próżne można wody lać?
Lać, lać, lać...


CD 2

1. TO NIE JEST WASZ DOM - NASZ ON

(No lyrics available)


2. GROßßTANZ

Wielki taniec, ostatni taniec, ostatni taniec tego świata
Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając
Wielki taniec, ostatni taniec, ostatni taniec tego świata
Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając

Co się narodziło z ciała - to ciałem jest
A co się narodziło z ducha - duchem jest
Co się narodziło z ducha - duchem jest!
Co się narodziło z ciała - ciałem jest!

Teraz odbywa się sąd nad tym światem
Teraz władca tego świata będzie wyrzucony
Teraz odbywa się sąd nad tym światem
Teraz odbywa się sąd nad tym światem
Teraz odbywa się sąd nad tym światem
Teraz władca tego świata będzie wyrzucony!

Kto miłuje życie swoje - utraci je
A kto nienawidzi życia swego, zachowa je ku żywotowi wiecznemu
Kto miłuje życie swoje - utraci je!
A kto nienawidzi życia swego, zachowa je ku żywotowi wiecznemu!

Bo większa będzie radość w niebie
Z jednego grzesznika co się opamiętał
Niż z setki sprawiedliwych, którzy opamiętania nie potrzebują

Większa będzie radość w niebie
Z jednego grzesznika co się opamiętał
Niż z setki sprawiedliwych, którzy opamiętania nie potrzebują

Wielki taniec, ostatni taniec, świat bawi się umierając
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!

Die Matrosen von Kronstadt
Alle tanzen Grosstanz
Die Lehrerin auf Karl Marx Stadt
Sie tanzt Grosstanz auch
Die Matrosen von Kronstadt
Alle tanzen Grosstanz
Die Lehrerin auf Karl Marx Stadt
Sie tanzt Grosstanz auch

Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!

Das ist der Mord ueber ein Welt
Grosstanz das ist eine schreckliche Edil
Und seine schreckliche Edil haben die ganzen Planeten
Und sie aber sie wuessten seinen Planeten nicht genau

Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!
Alle tanzen Grosstanz!

Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!

Każdy kto się wywyższa będzie poniżony
A każdy kto się poniża będzie wywyższony
Każdy kto się wywyższa będzie poniżony
A każdy kto się poniża będzie wywyższony!

Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze
Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze!
Tam będzie i serce wasze!
Tam będzie i serce wasze!
A bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy
Wróci o takiej godzinie, której się nie spodziewacie
A bądźcie gotowi,
Bo Syn Człowieczy
Bo Syn Człowieczy
Bo Syn Człowieczy
Wróci o takiej godzinie, której się nie spodziewacie!

Tak było jest i będzie, kto ma oczy do słuchania niechaj słucha!
Tak było jest i będzie, kto ma
Tak było jest i będzie, kto ma
Tak było jest i będzie, kto ma
Tak było jest i będzie, kto ma oczy, uszy do słuchania niechaj słucha!

Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Grosstanz!
Volkstanz!

Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
Ostatni taniec
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
Ostatni taniec
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
Ostatni taniec
Wielki taniec, wielki taniec, wielki taniec
Ostatni taniec
Taniec!


3. KONSUMENT

Konsument mówi, że je aby jeść
Konsument pli aby pleść
Jego bracia stoją radia wokół
Słuchają politycznego bełkotu
Potem wszyscy razem siadają do stołu
Piją wódkę, gadają, fioletowe twarze mają
A gdy więcej nie zjedzą i nie wypiją
Gromadzą się tłumnie przed telewizją

A wszyscy oni bombardowani śmieciami
Wszyscy oni zasypywani informacjami
A wszyscy oni bombardowani śmieciami
Wszyscy oni zasypywani informacjami

Konsument gdy wie, że to jest w modzie
Rozmawia o wojnie na Wschodzie
Mówi to co słyszał w radio i z gazety
Czy konsument to ty?
Tak im zależy, byś ty był konsument
Nie myślał, działał jak instrument
Bo konsument mówi, że je aby jeść
Więc pomyśl - czy jesz aby jeść?

A wszyscy oni bombardowani śmieciami
Wszyscy oni zasypywani informacjami

Wszyscy oni bombardowani śmieciami
Wszyscy oni zasypywani informacjami


4. RADIO TIRANA

(Wierni żołnierze czekają na nadejście ...)

Tu Radio Tirana od wieczora do rana
Tu Radio Tirana prawda płynie jak rzeka

Radio Tirana
Radio Tirana

My Radio Tirana znamy was jak zły szeląg
Wy nic nie znacie i na koniec świata czekacie

Radio Tirana
Radio Tirana

Das ist der Tisch und das ist der Fenster
Meinen freunden Fried wer hat einen neue

Ich gehe nach Tirana
Radio Tirana

Tu Radio Tirana od wieczora do rana
Tu Radio Tirana prawda płynie jak rzeka

Radio Tirana
Radio Tirana

My Radio Tirana znamy was jak zły szeląg
Wy nic nie znacie i na koniec świata czekacie

Radio Tirana
Radio Tirana

Das ist der Tisch und das ist der Fenster
Meinen freunden Fried wer hat einen neue

Ich gehe nach Tirana

Radio Tirana
Radio Tirana
Radio Tirana
Radio Tirana
Radio Tirana
Radio Tirana
Radio Warszawa


5. WÓDKA

Zbudowali fabryki
Opracowali maszyny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Ustawili kominy
Zbudowali drabiny
To już wszystko pracuje
Pracuje i truje
Bo im tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Jeszcze dymią kominy
Produkują spaliny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić

Zbudowali fabryki
Opracowali maszyny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Ustawili kominy
Zbudowali drabiny
To już wszystko pracuje
Pracuje i truje
Bo im tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Jeszcze dymią kominy
Produkują spaliny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić


6. ARTYŚCI NIEZALEŻNI

My artyści tak zwani niezależni
Mamy powód poważny na zmartwienia
Dosyć mamy sterczenia pod oknami
Czemu nie jesteśmy w końcu doceniani?

My artyści tak z kręgu podziemnego
Mamy powód na rozterki gorące
Skoro robimy tak fantastyczne rzeczy
Czemu się nie przekłada to na pieniądze?

Znał ich Jarek, znał ich Kazimierz
Teraz ich dużo mniej chcą znać
Czasem zupełnie prosty egzamin
A nie da rady jego zdać

My artyści alternatywnej sfery
Mamy powód poważny do myślenia
Skoro jesteśmy tą kontrą radykalną
Czemu się u nas zupełnie nic nie zmienia?

Znał ich Jarek, znał ich Kazimierz
Teraz ich dużo mniej chcą znać
Czasem zupełnie prosty egzamin
A nie da rady jego zdać

My artyści indyfyryntnej formy
Mamy całe noce do szukania
Przecież jeśli czynimy w opozycji
Gdzie są nasi wrogowie do zwalczania?

My artyści pokłóconego klanu
Córy i syny pokłóconej rodziny
Dosyć mamy sterczenia pod oknami
Wszyscy artyści są tacy sami


7. GENERAŁ FERREIRA / RZĄD OFICJALNY

Taki czas zdarza się raz na sto lat
I musisz godnie go przywitać
W domu musisz zrobić porządek
Odpowiadać tym, co będą pytać
Czy wiesz ile jest teraz pracy?
To ponad ludzkie siły
Więc mów nam, gdzie Twój syn
Musimy porozmawiać z nim

Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...

Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Ci dom
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę
Ci ludzie co dają Ci broń
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Twój dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Chcą podać Ci swoją dłoń

To rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
Rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny jest zawsze totalitarny

Taki czas zdarza się raz na sto lat
Musimy wszystko przygotować
W domu wszystkiego przypilnować
I Ty przecież nam pomożesz
W naszym domu każdy brud trzeba odszukać
I Ty z nami brudu szukaj
I Ty może jeszcze o tym nie wiesz
Lecz Ty będziesz z nami brudu szukać

Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...

Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Ci dom
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę
Ci ludzie co dają Ci broń
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Twój dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Chcą podać Ci swoją dłoń

To rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
Rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny, tak

Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Ci dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Ci ludzie co dają Ci broń
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie
Ci ludzie co biorą Twój dom
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie
Chcą podać Ci swoją dłoń

To rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, dobrze skonstruowany
Rząd oficjalny, system totalitarny
Rząd oficjalny, on zawsze totalitarny jest...


8. ZŁODZIEJE W WEJHEROWIE

Na deptaku w Wejherowie
Zatrzymali się złodzieje
Którzy tędy przejeżdżali
Co kolejną tą niedzielę
Rozglądali się na boki
Paląc papierosy drogie
Po co tutaj przyjechali
Czy ktoś jasną ma odpowiedź
Czuli się nadzwyczaj pewnie
Bo wesoło przeklinali
Wesoło na chodnik pluli
I wesoło zaczepiali
Przechodzące młode panie
Które takim argumentom
Przeciwstawić mogły tylko
Swoją wnet ucieczkę prędką

Trzeba to zrobić
Trzeba to zrobić
Trzeba to zrobić i to już

Stara gwardia nie rdzewieje
Bacznie wszystko obserwuje
Stoją wobec w pogotowiu
Gdyż policja dokonuje
Gigantycznej wprost obławy
Na trzy krzaki zielonego
Co hodował hippis z bloku
Spod numeru czternastego
Stara gwardia brew uniosła
I na deptak w Wejherowie
Wyruszyli weterani
Każdy jeden siła człowiek
Groźne miny przedsięwzięli
Radykalnie moc złączyli
I złodziei z Wejherowa
Bardzo szybko wygonili

Trzeba to zrobić
Trzeba to zrobić
Trzeba to zrobić i to już


9. WANILIA

(No lyrics available)


10. AMULET

Mam tu amulet, który chroni mnie
Świadczącym będąc w walce dobra ze złem
I nie wiem jak, i nie wiem kto
Jak piorunochron koncentruje to zło?

Zebrane zwały świadomości są
Niczem projektor, znowu "dobro - zło"
Nie mogę z wiekiem patrzeć na to w spokoju
Weźcie mnie proszę do drugiego pokoju

Przeżyłem tyle na ile mnie stać
Ile znów można dawać, a ile brać?
Czasami padam, lecz potem idzie wstać,
Ile z pustego w próżne można wody lać?

Mam tu pistolet, który chroni mnie
Po której stronie walki dobra ze złem
I nie wiem kiedy, i nie wiem gdzie
Cała przygoda może zakończyć się?

Wyprute grona naiwności tej
Na wadze ważę w głupiej nadziei swej
Nie mogę słuchać takiej bredni bez skutku
Dopiszcie moje koszty w poczet rachunku

Przeżyłem tyle na ile mnie stać
Ile znów można dawać, a ile brać?
Czasami padam, lecz potem idzie wstać
Ile z pustego w próżne można wody lać?

Mam tu amulet, który chroni mnie
Świadczącym będąc w walce dobra za złem
I nie wiem jak, i nie wiem kto
Jak piorunochron koncentruje to zło?

Poprzegrywane bitwy życia co noc
Ze zwycięstwami dzielą łóżko i koc
Nie jestem zdolny tak opisać tego stanu
Proszę wypisać mnie z waszego bałaganu

Przeżyłem tyle na ile mnie stać
Ile znów można dawać, a ile brać?
Czasami padam, lecz potem idzie wstać
Ile z pustego w próżne można wody lać?
Lać, lać, lać...


11. FORUM INTERNETOWE

Czy sprzedał się już? Czy dopiero ma?
Oto pytanie, które stawiam wam
A czemu gdy był, to nic tylko spał?
Ze mną co lubię go gadać nic nie chciał
A czemu to gra? A tamtego nie?
Chyba nas wszystkich nic nie szanuje
Jaki był kiedy pił? Jaki był kiedy grał?
Czy to ten człowiek sam czy może różni dwaj?

A ile ma lat? Ile mamony ma?
To na biednego nie trafiło, dobrze tak
A po co mu dom, a po co mu Bóg
Tak kombinuje czynić wokół siebie huk

Czy takim mnie chcesz jakim ja jestem sam?
Czy chcesz mnie takim jakim ty byś chciał?
Czy takim mnie znasz jakim ja siebie znam?
Czy znasz mnie takim jakim ja bym chciał
Abyś mnie takim znał, abyś mnie takim miał
Abym na półce taki wśród twych rzeczy stał?
Czy takim mnie chcesz? I co o mnie wiesz?
By mieć mnie takim jakim ty sam chcesz?

Dużo tak, po co tak? Nawet kiedy coś, a?
Nie lepsze będzie niż ostatnie razy dwa
Bo czemu to złe? Dlaczego by nie?
O gustach przecież ciągle dyskutuje się

Czy takim mnie chcesz, jakim ja jestem sam?
Czy chcesz mnie takim jakim ty byś chciał?
Czy takim mnie znasz jakim ja siebie znam?
Czy znasz mnie takim jakim ja bym chciał
Abyś mnie takim miał, abyś mnie takim znał
Abym na półce taki w twoich rzeczach stał?
Czy takim mnie chcesz? I co o mnie wiesz
By mieć mnie takim jakim ty sam chcesz?


12. NAJBARDZIEJ CHCIANY BANDYTA W POLSCE

Zjechał do miasta Marian Bączek
Najbardziej chciany bandyta w Polsce
Bezkarny mimo wszystkich zbrodni swych
35 lat stary ton mocy złych
Na rękach jego krew i zbrodnie
Których się nie da udowodnić
W orszaku jego najgorsi barbarzyńcy
Jawią się niczem miłosierni dobroczyńcy

Ludzie kultury i ludzie sztuki
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki
Padają na kolana od wieczora do rana
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało
Rak, rak, rak pożera całe stado
Brudne, zgniłe ciało pod wyjściowym mundurkiem

Co trzeci poseł jest u niego na pensji
To jedna z szacunkowych wersji
Był ponoć jeden co nie dał się przekupić
Człowiek sam nie może do życia się przywrócić
Gdy ktoś posłuszny, źródło tryska
Doradca w randze wiceministra
Eminem szary zasłania słońca cień
Za mordę cały rejon trzyma w nocy i w dzień

Ludzie kultury i ludzie sztuki
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki
Padają na kolana od wieczora do rana
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało
Rak, rak, rak pożera całe stado
Brudne, chore ciało pod wyjściowym mundurkiem

Najbardziej chciany bandyta w Polsce
Nic nie tak złe by nie mogło być gorsze
Potrafi w kostium dobroczyńcy też się wcielić
Dokładnie tak jak jego ideał z Medellin
I aby zadość stało się tradycji
Zabić polecił generała policji
Gdy tak się zastanowić to włos staje dęba
Ministra sportu kula na Wale dosięga

Ludzie kultury i ludzie sztuki
Posłowie i posłanki oraz ludzie nauki
Padają na kolana od wieczora do rana
Hańba taka nigdy nie zostanie zmazana
Pajęcze powiązania oplatają całe ciało
Czy możesz mi powiedzieć, że się stało za mało
Rak, rak, rak pożera całe stado
Brudne, chore ciało pod wyjściowym mundurkiem


13. SALON RECREATIVO

Salon Recreativo - zmienia czas uroczo
Salon Recreativo - biegnę tam z ochotą
Salon Recreativo - czy nadal kochasz mnie?
Salon Recreativo - powtórz to, proszę Cię
Salon Recreativo - czas wolny ciągle trwa
Salon Recreativo - retorsja razy dwa
Salon Recreativo - tu stają się mistrzowie
Salon Recreativo - posłuchasz to ci powiem

Salon Recreativo - czynny całą noc
Salon Recreativo - niech z nami będzie moc
Salon Recreativo - przeciwnik czai się
Salon Recreativo - a lepiej wiesz już gdzie
Salon Recreativo - rozrywka kolosalna
Salon Recreativo - zabawa jest legalna
Salon Recreativo - Las Palmas, Santa Cruz
Salon Recreativo - jestem konsulem już tam

Salon Recreativo - Pepsi, Fanta, Sprite
Salon Recreativo - ograniczony raj
Salon Recreativo - podaje czadu czas
Salon Recreativo - gaz na ulicach, gaz
Salon Recreativo - bulgocze żarówkami
Salon Recreativo - tu nie jesteśmy sami
Salon Recreativo - czy nadal kochasz mnie?
Salon Recreativo - nie dam wiary, że nie, nie, nie, nie

;歌词由 添加 czeski21 - 修改此歌词